Friday 12 April 2013

Polska Przychodnia Manchester Poprawiacze nastroju - jak kobiety zajadają emocje i czy to działa?

Gdy masz nie najlepszy humor, sięgasz po ciastka, lody lub talerz spaghetti? Ostatnie badania pokazują, że przysmaki uważane za tzw. "comfort food", czyli dania poprawiające nastrój, mogą jeszcze bardziej pogorszyć samopoczucie. Dotyczy to zwłaszcza kobiet, które przykładają dużą wagę do swojego wizerunku - spostrzegają naukowcy.


Pojęcie "comfort food" po raz pierwszy zostało użyte w 1977 w odniesieniu do pokarmów, które poprawiają stan emocjonalny i powodują pojawienie się pozytywnych odczuć. Okazuje się, że w kwestii dogadzania sobie jedzeniem różnimy się między płciami. Wcześniejsze amerykańskie badania dowodzą, że mężczyźni dla poprawy humoru częściej sięgają po ciepłe, obfite dania, często w postaci tradycyjnych posiłków lub do nich zbliżone, tj. steki, zapiekanki, zupy. Natomiast kobiety wybierają raczej przekąski tj. czekolada i lody. Tylko co trzecia z pań deklarowała, że pod wpływem stresu emocjonalnego sięga po zdrowe jedzenie.

Wiele wskazuje na to, że mężczyźni są w dwa razy lepszej sytuacji. Nie dość, że wybierają hipotetycznie lepsze produkty, to jeszcze zaobserwowano, że po zaspokojeniu swojego apetytu na coś smacznego, w przeciwieństwie do kobiet, rzeczywiście doświadczali poprawy humoru. Tymczasem kobiety...

Smutno ci? Zjedz to, a będzie jeszcze gorzej

Kobiety, które przywiązują dużą wagę do własnej sylwetki i sposobu odżywiania, czują się gorzej po zjedzeniu niezdrowych smakołyków, jeśli w chwili jedzenia już są w złym nastroju - pokazują badania przeprowadzone przez naukowców z Pennsylvania State University.

To nie najlepsza wiadomość dla pań, które mają w zwyczaju koić negatywne emocje ciastkami, pizzą czy innymi przegryzkami. Powyższe produkty nie zawsze negatywnie odciskają się na humorze. Sytuacja wygląda trochę inaczej, jeśli nastrój kobiety w chwili sięgania po smakołyki jest neutralny lub pozytywny. Wtedy kulinarne grzechy nie przyczyniają się do pogorszenia samopoczucia. Nie ma jednak co liczyć, że przyczynią się do jego... poprawy.

Zwykła kobieta, nastrój i podjadanie

Aby sprawdzić, jaki wpływ mają zwyczaje żywieniowe na nastrój kobiet, naukowcy wyposażyli panie w przenośne komputery. Następnie kilka razy dziennie były one pytane za pomocą urządzenia o aktualny nastrój i zachowania związane z jedzeniem. Jak wyglądała badana grupa? Uczestniczki deklarowały, że mają niezdrowe nawyki związane z jedzeniem. Były też w znacznym stopniu przejęte kształtem i ciężarem swojego ciała.

Ze względu na decyzję naukowców w badanej grupie nie było kobiet cierpiących na zaburzenia odżywiania. "Nasza obecna wiedza dotycząca nastroju i odżywiania do tej pory pochodziła głównie z badań przeprowadzanych podczas hospitalizacji lub właśnie na pacjentach z zaburzeniami odżywiania" - mówi dr Heron. "Byliśmy ciekawi, jak reagują zwykłe kobiety w ich codziennym życiu, czy ich nastrój zmienia się przed czy po spożyciu niezdrowych przekąsek, kiedy pojawiają się zachowania związane z kontrolą masy ciała" - tłumaczy. Naukowcy wierzą, że wyniki ich badań posłużą w opracowaniu lepszej pomocy dla kobiet doświadczających problemów z jedzeniem, niezależnie od ich nasilenia.

Słodycze - szybko popsują ci humor?

Święcie wierzyłaś, że słodycze uleczą wszystkie smutki? Wiele poprzednich badań wskazuje na związek między pokarmami bogatymi w cukry proste, a obniżonym nastrojem. Owszem, poprawią one humor, jednak na bardzo krótko. Zaraz potem możemy spodziewać się gwałtownego pogorszenia funkcjonowania.

Słodkie jedzenie rzeczywiście może negatywnie odcisnąć się na naszym samopoczuciu - komentuje Helen Bond z British Dietetic Association. "Mamy tendencję do tego, żeby łaknąć słodkich i tłustych pokarmów w celu szybkiej poprawy nastroju, ale gwałtowny spadek poziomu glukozy we krwi następujący po takich posiłkach może sprawić, że poczujemy się jeszcze gorzej" - tłumaczy.

"Nastrój jest zależny od stałej dostawy glukozy z krwi do mózgu" - wskazuje Bond. Taką zapewniają zaś nisko przetworzone produkty, tj. otręby, płatki zbożowe, kasze. Czy w takim razie wszelkie zachcianki żywieniowe, które z założenia mają stać się kulinarnymi pocieszycielami, są zbrodnią dokonaną na własnym stanie psychicznym? Niekoniecznie.

Pokarmy szczęścia - naturalne antydepresanty jednak istnieją

Dobra wiadomość dla czekoladoholików: badania wskazują, że jedzenie rozpływającego się w ustach przysmaku z ziaren kakaowca ma pozytywny wpływ na nastrój. Za poczucie przepełniającej radości po jej spożyciu odpowiedzialne są endorfiny, znane są z wywoływania stanów euforycznych, a nawet uśmierzania bólu. Wydzielają się one m. in. u osób zakochanych lub w trakcie intensywnych ćwiczeń fizycznych. Czekolada zawiera w środki stymulujące układ nerwowy: pobudzającą i dodającą energii kofeinę oraz alkaloid o podobnym do niej, choć nieco słabszym, działaniu - teobrominę. W przypadku czekolady jest jednak druga strona medalu: spore ilości tłuszczu i - w przypadku czekolad mlecznych - cukier. Najrozsądniej konsumować ją więc z umiarem i raczej tę ciemną.

Ale ale, szukając szczęścia na kuchennych półkach mamy większy wybór. Naturalnymi antydepresantami są niemal wszystkie produkty, które zawierają kwasy tłuszczowe omega 3, witaminy z grupy B, magnez, a także substancje przyczyniające się do produkcji serotoniny, dopaminy lub endorfin. Z tego względu za pokarmy chroniące przed złym nastrojem od strony biochemicznej uważa się m. in. tłuste ryby, orzechy, banany, produkty pełnoziarniste, a nawet drób spożywany z odrobiną węglowodanów.

 
Źródło: gazeta.pl

Wpis: gazeta.pl

No comments:

Post a Comment