Wednesday 23 April 2014

Impotencja poporodowa

Porody z partnerem są modne, ale czy dobrze wpływają na związek? Niestety nie zawsze.

Nie ma na ten temat badań naukowych czy statystyk. Ale są fakty: zdarza się, że mężczyźni po "wspólnym" porodzie tracą zainteresowanie seksem z matką ich dziecka. Cud narodzin to jedno, ale widok rodzącej kobiety to już całkiem co innego... Zdarza się, że mężczyzna nie chce uczestniczyć w porodzie, jest jednak namawiany bo: wszyscy teraz tak robią, to świadczy o głębokim uczuciu łączącym parę, będzie dobre dla dziecka itd. - argumentów jest wiele i hipotetycznych zysków również. O ewentualnych kosztach natomiast prawie się nie mówi. Jeszcze jeśli taki "rodzący pod przymusem" tatuś przeżyje traumę, to może nie jest to wielkim zaskoczeniem. Okazuje się jednak, że nawet ci chętni do wspólnego porodu płacą czasem pewną cenę za tę "przygodę". Cenę w postaci poważnych problemów z pożądaniem.

Ta okropna wyobraźnia Fantazje odgrywają ogromną rolę w seksie. Widok nagiej kobiety jest dla męskiego mózgu sygnałem "uwaga, pora na erekcję!" "uprawiamy seks!". Ale takim samym sygnałem może być wyobrażenie, myśl, wizja. I odwrotnie: myśl, wyobrażenie i wizja mogą być antyafrodyzjakiem. - Wspólne rodzenie może silnie traumatyzować mężczyzn - mówi seksuolog i psycholog, Joanna Twardo-Kamińska, pracująca w gabinecie psychoterapii MAGO w Warszawie. - Od wieków kobiety rodziły w otoczeniu innych kobiet, albo same. Nie było takich sytuacji, że partner był obecny przy porodzie. Dziś popularna jest teoria, że wspólny poród sprzyja nawiązaniu silniejszej więzi między ojcem i dzieckiem. I niewątpliwie tak jest. Ale wiem też ze swojej praktyki i potwierdzają to słowa innych seksuologów, że po wspólnym porodzie często pojawiają się u pary problemy ze współżyciem. Żeby temu zapobiec lekarze zwykle doradzają panom, by trzymali się okolic głowy rodzącej kobiety. Trzymali ją za rękę, pocieszali, ale nie wędrowali po sali, robili zdjęci czy kręcili filmy. Lepiej, by nie oglądali okolic znękanego porodem i zlanego krwią krocza partnerki. Walka o invitro - Takie obrazy zostają w pamięci - ostrzega Joanna Twardo-Kamińska. - Tak, jak zostaje w pamięci obraz kogoś bliskiego w trumnie. Mężczyźni są wrażliwi, jeśli chodzi o takie widoki. Są wzrokowcami i dobrze zapamiętują obrazy. I może się zdarzyć, że gdy będą pieścić żonę, nagle przed oczyma stanie im obraz jej waginy podczas porodu. A kiedy stanie taki obraz, już nic więcej stać nie będzie... - Trzeba być ostrożnym zwłaszcza zapraszając na wspólny poród mężczyzn, będących wielkimi estetami - przestrzega seksuolog Joanna Twardo-Kamińska. - Takich, którzy zawsze przywiązywali wielką wagę do wyglądu swojego oraz swojej partnerki i lubią wypielęgnowane, piękne kobiety. Taki mężczyzna, kiedy zobaczy swoją partnerkę wymęczoną może potem postrzegać ją jako mniej atrakcyjną. Źle może znieść wspólny poród także perfekcjonista, pedantycznie dbający nie tylko o wygląd, ale także o inne sfery życia. - Z kolei wyjątkowo wrażliwy facet może nawet zemdleć - mówi Joanna Twardo-Kamińska. Po takim wydarzeniu utrata ochoty na seks jest bardzo prawdopodobna. Choć mężczyzna będzie kochał swoją partnerkę, może jej mniej pożądać. Czy tak już zostanie na zawsze? Nie, to można przepracować. Ale będzie to kosztowało sporo czasu, a może i wymagało profesjonalnej pomocy. Dlatego estetów i wrażliwców lepiej jest trzymać z dala od porodówki. Ty mi to zrobiłeś! Rodząca kobieta często pod wpływem bólu krzyczy, nierzadko złorzecząc jego "sprawcy". - Może się zdarzyć, że mężczyzna, który był świadkiem ogromnego cierpienia partnerki będzie miał w stosunku do niej wyrzuty sumienia, bo rzeczywiście zobaczy w sobie winowajcę - mówi Joanna Twardo-Kamińska. - I kiedy któreś z nich będzie inicjowało współżycie, w nim pojawi się lęk, że jego kobieta znów będzie tak cierpiała - przez niego... Lęk nie wpływa dobrze na seks: albo nie dochodzi do erekcji, albo, z powodu zbyt wielkiego napięcia, może pojawić się przedwczesny wytrysk. Wielu mężczyzn oczywiście rozumie, że zarzuty i wyzwiska podczas porodu nie są odzwierciedleniem prawdziwych opinii, tylko próbą radzenia sobie z cierpieniem. Niektórzy jednak mogą poczuć się naprawdę dotknięci (czasem nawet nie do końca sobie to uświadamiając). - Tak może się zdarzyć w przypadku mężczyzn nieco zagubionych, mało pewnych siebie, nie do końca przekonanych o swojej męskości - mówi Joanna Twardo-Kamińska. - Jeśli więc partner jest wyjątkowo wrażliwy, niezbyt pewny siebie czy nie umie przyjmować krytyki i reaguje na nią dąsami, lepiej jest poważnie zastanowić się nad sensem zapraszania go na salę porodową. Na pewno tego typu trudne doświadczenia lepiej znoszą pary z dłuższym stażem, partnerzy, którzy dobrze się znają, widzieli siebie w nie jednej sytuacji i są ze sobą zżyci. Takie pary, nawet, jeśli pojawią się problemy, przegadają je i rozwiążą. Ludzie, którzy poznali się niedawno czy też postanowili się ze sobą związać "na poważnie" głównie ze względu na dziecko, mogą tego nie udźwignąć. Zaburzenia seksualne i menstruacyjne Polski Ginekolog w Manchesterze Madonna czy ladacznica? Zdarza się też, że świeżo upieczeni rodzice przestają patrzeć na siebie jak na partnerów seksualnych, kochanków, osoby, które trzeba zdobywać czy uwodzić, tylko zaczynają widzieć w sobie matkę i ojca. Czasem zwracają się nawet do siebie per "mamusiu" i "tatusiu": "piękną mi córę urodziłaś, mamusiu" czy "zobacz, tatusiu, jaki on do ciebie podobny". To wielki błąd! - Kiedy mówisz o kimś "mamusia", przestajesz tę osobę pożądać - ostrzega Joanna Twardo-Kamińska. - Pożądanie matki w naszej kulturze to przecież najściślejsze tabu. Jeśli mężczyzna w swojej partnerce będzie widzieć wyłącznie matkę swojego dziecka, seks może zacząć zamierać. Wprawdzie można widzieć już tylko matkę w kobiecie niezależnie od tego, czy się rodziło razem, czy osobno, ale jednak wspólny poród bardziej temu sprzyja. Jest przecież sytuacją, w której dosłownie na oczach mężczyzny kobieta staje się matką. - Problem z tym mogą mieć zwłaszcza mężczyźni, cierpiący na zespół madonny i ladacznicy - mówi Joanna Twardo-Kamińska. - On powoduje, że mężczyźni pożądają i chcą uprawiać seks z gorącymi kobietami, z którymi nie musi ich łączyć żadna więź, natomiast na partnerki życiowe wybierają spokojne kobiety, które będą idealnymi matkami dla ich dzieci. A jeśli już idzie się z nią do łóżka, to seks jest grzeczny, niewyuzdany. Ten pieprzny i pełen radosnych perwersji uprawia się tylko z innymi: tymi, których rano szanować nie trzeba. Dlatego warto zwrócić uwagę na fakt, czy seks, który przed ślubem był radosny i żywiołowy, po ślubie, niemal jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, nie zmienia się w seks "na mamę z tatą". Jeśli tak, to istnieje pewna obawa, że po narodzinach dziecka - zwłaszcza widzianych własnymi oczyma - będzie zniżkował jeszcze bardziej. - Nadmierne wejście w rolę rodziców grozi także ludziom, którzy długo starali się o dziecko i mieli problemy z jego poczęciem - mówi Joanna Twardo-Kamińska. Bądźmy więc ostrożni w podążaniu za modą w tak ważnych sprawach. Podchodźmy do "wspólnego" rodzenia ostrożnie i rozważnie, patrząc na to z szerszej perspektywy. Przemyślmy wszystko, rozważmy za i przeciw. I dopiero wtedy podejmijmy tę ważną decyzję. Źródło: mamazone.pl
Wpis: Polski Lekarz Ginekolog - dr Beata Niedzwiedzka - Polska Przychodnia Manchester Eccles - tel. 07955 280 690 (7 dni w tygodniu)

No comments:

Post a Comment