Friday 29 March 2013

Polska Przychodnia Manchester Kiedy zęby bolą – pomoże laryngolog

Poprawne funkcjonowanie zatok znajduje się w kręgu zainteresowań kilku specjalności, zarówno stomatologicznych, jak i laryngologicznych. Powinniśmy pamiętać, aby przy zabiegach stomatologii estetycznej i implantologii skonsultować stan zatok z laryngologiem. W przeciwnym wypadku narażamy się na niepotrzebne powikłania i problemy.


Zatoki przynosowe, to puste przestrzenie w kościach twarzoczaszki, połączone z jamą nosową. Są one częścią błony śluzowej wrośniętą od jamy nosowej w otaczające kości (od których biorą swe nazwy). Rozwijają się u człowieka w życiu płodowym natomiast największe wymiary osiągają w drugiej dekadzie życia. Zatoki pełnią różne, ważne funkcje – sprawiają, że czaszka jest lekka, odporna na urazy, co pomaga w ochronie naszego mózgu. Wytwarzają również rezonans dźwiękowy, modulujący i wzmacniający dźwięki głosowe. Ponadto wspomagają wymianę cieplną między powietrzem, a krwią, dzięki czemu (wraz z jamą nosową) chłodzą mózgowie.

Co z tym zapaleniem?

Stan zapalny oraz obrzęk błony śluzowej nosa i zatok może wywołać każda infekcja wirusowa (przeziębieniowa, grypowa itp.). Obrzęk prowadzi stopniowo do zamykania drożnego wcześniej połączenia zatok z jamą nosową. Wskutek szybszego przepływu powietrza jamą nosową, w zatokach powstaje podciśnienie, które sprzyja wnikaniu do nich wirusów i bakterii ze śluzówki nosa. Zbierająca się w zatokach wydzielina staje się pożywką dla bakterii, co prowadzi do zakażenia bakteryjnego i przechodzeniu stanu zapalnego w przewlekły. Konsekwencją utrzymywania się stanu zapalnego w zatokach jest obrzęk i przerost błony śluzowej, a także powstawanie polipów i torbieli.

Implantolodzy, ortodonci, periodontolodzy (zajmujący się chorobami błony śluzowej jamy ustnej i przyzębia) czy chirurdzy twarzowo szczekowi to tylko przykłady lekarzy, których działania prowadzone są na granicy zatok szczęki. Współpraca lekarzy różnych specjalności ogranicza potencjalne problemy oraz zwiększa sukces terapeutyczny.

„Podczas konsultacji lekarz laryngolog oceni czy zmiany w zatokach są pierwotne czy wtórne. W przypadku zmian wtórnych niezbędne jest wyleczenie przed podjęciem zabiegów stomatologicznych. Diagnostyka polega na ocenie drożności naturalnych dróg zatok, sprawdzeniu poprawności wymiany powietrza. Pozwoli to upewnić się, że np. zabieg implantologiczny jest możliwy i bezpieczny do przeprowadzenia” – podkreślił dr n. med. Michał Michalik, specjalista otolaryngologii, chirurgii głowy i szyi, Centrum Medyczne MML.

Leczyć, żeby wyleczyć…

Przy ingerencji w zatoki wszystkie problemy muszą być wyjaśnione. Nieleczone stany zapalne, ropa czy inne wydzieliny prowadzą do powikłań. W przypadku wykonania zabiegu implantologicznego przed wyleczeniem problemów z zatokami może okazać się konieczny zabieg usunięcia implantu. Ingerencja implantologa może wiązać się z rozwinięciem stanu zapalnego i problemami tkanki kostnej szczęki. Najczęściej stosowaną metodą leczenia zatok jest farmakologia, np. różnego rodzaju preparaty do nosa. Gdy to nie pomaga, a stany zapalne stają się przewlekłe można zastosować najnowsze techniki np. endoskopowe płukanie zatok, balonikowanie zatok czy endoskopowe operacje zatok. Nowoczesne technologie są mało inwazyjne, a pacjent po kilku godzinach może wrócić do domu.

„Podstawą decyzji o zabiegu chirurgicznym i oceny stanu zatok powinna być tomografia komputerowa, która dostarcza informacje nie tylko o zmianach we wszystkich zatokach, ale także pozwala ocenić anomalie pomiędzy nosem a jamami zatok. Świadomy stomatolog, gdy zauważa problemy w zatokach, zaleca konsultację laryngologiczną, aby upewnić się, czy dany zabieg można wykonać. Współpraca stomatolog-laryngolog jest niezwykle ważna, to dosyć nowy trend, który powinien być obowiązującym standardem” – powiedział dr n. med. Konrad Walerzak, specjalista chirurgii stomatologicznej i chirurgii szczękowo-twarzowej.

Jak podkreślają eksperci o zdrowie naszych zatok każdy może zadbać sam. Wystarczy unikać narażania na infekcje, ubierać się adekwatnie do pogody – nie za ciepło, ale też nie za lekko oraz przyjmować witaminy. Długotrwały karat i zatkany nos wymaga konsultacji laryngologa, który ustali powód i zaleci odpowiednie leczenie.

 

Źródło: biomedical.pl
Wpis: Polski Laryngolog

Thursday 28 March 2013

Polska Przychodnia Manchester Zdrowy uśmiech na święta

Czy wielkanocne menu jest zdrowe dla naszych zębów? Co w świętowaniu nie sprzyja uśmiechowi? Co można zrobić, by kilka dni spędzonych przy suto zastawionym stole nie zaszkodziło uzębieniu? O tym w świątecznym poradniku stomatologa.


Zacznijmy od wielkanocnego menu. Jajka – symbol nowego życia – są między innymi źródłem wapnia, mającego znaczenie nie tylko na etapie rozwoju uzębienia. Zbyt niska ilość dostarczanego wapnia powoduje, że organizm zaczyna pobierać go stamtąd, gdzie jest go najwięcej, czyli z zębów. W ten sposób dochodzi do demineralizacji szkliwa, najtwardszej tkanki w organizmie, chroniącej zęby przed czynnikami zewnętrznymi. Brak ochrony oznacza podatność na działania bakterii, także tych próchnicotwórczych.

Pisanki na ząb

Dlatego w Wielkanoc nie warto żałować sobie jajek, zwłaszcza że wapń w nich zawarty jest łatwo przyswajalny przez organizm, ponieważ jego wchłanianie ułatwia znajdująca się w składzie jaj witamina D – mówi dr Iwona Gnach-Olejniczak z UNIDENT UNION Dental Spa. Witamina D ma także działanie przeciw próchnicze, a do jej aktywacji wystarczy półgodzinny, świąteczny spacer.

Co zdaniem stomatologa jest na cenzurowanym na wielkanocnym stole? Oczywiście wszelkie potrawy z dużą zawartością cukru: mazurki, baby wielkanocne, pascha. Jednak nie chodzi przecież o to, by odmawiać sobie tradycyjnych potraw. – Największym zagrożeniem dla zębów jest nie tyle jedzenie słodyczy, co wielogodzinne biesiadowanie, w trakcie którego środowisko jamy ustnej zakwasza się, a kwasy wydzielane w procesie fermentacji resztek pożywienia rozpuszczają osłonkę nabytą zębów i osłabiają szkliwo – wyjaśnia dr Gnach-Olejniczak.

Gazowane na cenzurowanym

Jakie potrawy najszybciej zakwaszają organizm, w tym środowisko jamy ustnej? Przede wszystkim słodkie napoje gazowane, potrawy mączne, mięso. Napoje gazowane dodatkowo zawierają często kwasy fosforowy i cytrynowy, rozpuszczające szkliwo, oraz cukier, który gwałtownie podnosi pH w jamie ustnej. By je obniżyć, warto wzbogacić świąteczne potrawy o wapń (jajka!), warzywa, owoce i kasze. A przy stole pamiętać o piciu wody, która neutralizuje działanie kwasów i wypłukuje resztki pokarmu z zakamarków jamy ustnej. – Przepłukiwanie ust wodą to bardzo doby nawyk, zwłaszcza gdy nie wypada nam wstać od wielkanocnego stołu, by wyszczotkować zęby - radzi wrocławska stomatolog.

Uważaj na oddech Shreka

Wielogodzinne biesiady mogą także wywołać halitozę, zwłaszcza gdy spożywaniu posiłków nie towarzyszy dokładna higiena jamy ustnej. Halitoza, czyli nieprzyjemny zapach z ust, może być oczywiście objawem schorzeń przewodu pokarmowego, ale takie przypadki należą do rzadkości. Najczęściej oddech Shreka wywołują bakterie, rozwijające się w osadzie, zalegającym na tylnej ściance języka. - Efektem przemiany metabolicznej bakterii są związki lotne siarki, które odbieramy właśnie jako drażniące dla powonienia – wyjaśnia ekspert UNIDENT UNION Dental Spa. Różnego rodzaju cukierki odświeżające tylko maskują problem, a gdy zawierają cukier, tylko go nasilają, ponieważ zakwaszają środowisko jamy ustnej. W takich warunkach przybywa bakterii wywołujących brzydki zapach. Rozwiązanie? Mimo świątecznej dyspensy nie zapominaj o używaniu skrobaczek do języka oraz płukanek bakteriobójczych, zmniejszających powstawanie osadu.

A po świętach?

Umów się na wiosenne porządki w jamie ustnej, czyli usuwanie kamienia nazębnego i osadów na fotelu dentystycznym. Kamień nazębny w prostej drodze prowadzi m.in. do próchnicy, dlatego domowy oręż w postaci szczoteczki, nitki dentystycznej i płynu do płukania ust wymaga wsparcia profesjonalisty co najmniej dwa razy do roku. W gabinecie dentystycznym usuwanie kamienia przeprowadza się za pomocą ultradźwięków.

Skaling oczyszcza zęby z kamienia, także poddziąsłowego, który odpowiada za stany zapalne przyzębia. Osady, związane przede wszystkim z dietą, usuwa piaskowanie. Dla ostatecznego efektu ważne jest także precyzyjne wypolerowanie szkliwa, które opóźnia ponowne odkładanie kamienia – tłumaczy dr Iwona Gnach-Olejniczak.

Na finał porządków w jamie ustnej wykonywana jest fluoryzacja. To etap, którego nie można pominąć, gdyż fluor wzmocni szkliwo i ograniczy jego podatność na demineralizację Stomatolog wykorzystuje fluor o większym stężeniu, który, jeśli zostanie nałożony na odpowiednio oczyszczone zęby, lepiej ochroni szkliwo. Po ok. 2 godzinach spędzonych na fotelu dentystycznym także twój uśmiech będzie miał za sobą wiosenne porządki.

Źródło: biomedical.pl
Wpis: Polski Stomatolog

Polska Przychodnia Manchester Mięśniaki macicy a zaburzenia płodności

Blisko połowa Polek w wieku 16-35 w przypadku zdiagnozowania u nich schorzenia związanego z układem rozrodczym, np.: mięśniaków macicy, obawiałaby się problemów z zajściem w ciążę – wynika z badania „Zdrowa ONA” przeprowadzonego na zlecenie Gedeon Richteri. Jednocześnie około 60% kobiet obawia się braku możliwości wyleczenia choroby. A jak jest w rzeczywistości? Czy mięśniaki macicy mogą utrudniać poczęcie?

Mięśniaki macicy a zaburzenia płodności

Zobacz również:

Polska Przychodnia Manchester Laser pomoże w walce z chrapaniem

Uczucie zmęczenia po przespanej nocy, osłabiona koncentracja oraz senność to tylko niektóre konsekwencje chrapania. Przypadłość może doprowadzić do groźnego w skutkach bezdechu. Jednym ze sposobów na pozbycie się uciążliwego problemu jest zabieg laserowy.

Mimo że do chrapania przyznaje się niewielu z nas, kłopotliwa przypadłość dotyczy średnio co trzeciej dorosłej osoby. Problem nasila się wraz z wiekiem. Znacznie częściej występuje u mężczyzn, zwłaszcza po 40. roku życia. Charakterystyczne dźwięki to wynik niewłaściwego przepływu powietrza przez drogi oddechowe, co podczas wdechu doprowadza do drgań w okolicach podniebienia miękkiego i języczka.

Dlaczego chrapiemy?

Przyczyn dolegliwości może być wiele m.in.: nieprawidłowa budowa anatomiczna górnych dróg oddechowych, alergie czy polipy nosa. Również czynniki wynikające z niewłaściwego stylu życia (np. mała aktywność fizyczna, nadwaga i otyłość, palenie papierosów, zażywanie środków nasennych lub nadmierne picie alkoholu) wzmagają zaburzenia oddychania podczas snu. Chrapaniu sprzyja także spanie na plecach, a nawet źle dobrana poduszka.

Zaburzenia oddychania niebezpieczne dla zdrowia

Wstydliwy problem wiąże się z negatywnymi konsekwencjami dla zdrowia. Jest przyczyną dolegliwości zwanej bezdechem śródsennym. Zatrzymanie oddychania w trakcie snu powoduje niedotlenienie, a to sprzyja wystąpieniu chorób serca i układu krążenia.

Dodatkowo zwiększa prawdopodobieństwo nadciśnienia, zawału czy udaru mózgu. Zaburzenia oddychania zmniejszają możliwość regeneracji organizmu podczas snu, co skutkuje osłabioną koncentracją, uczuciem senności, rozdrażnieniem i zmęczeniem. Chrapanie bywa także problemem w relacjach z innymi, dla których ta „głośna” dolegliwość jest szczególnie uciążliwa.

Laser – skuteczny sposób na walkę z chrapaniem

Niestety schorzenie bywa bardzo często bagatelizowane, uznawane za coś naturalnego. Osoby cierpiące na bezdech, a zwłaszcza mężczyźni, nie zdają sobie sprawy, że chrapanie wpływa na ich zdrowie i obniża komfort życia. Nie każdy również wie, że istnieją rozwiązania medyczne zwalczające problem. Niezwykle ważna jest jednak odpowiednia diagnoza wskazująca na przyczynę zaburzeń oddychania, dlatego w pierwszej kolejności należy skonsultować się ze specjalistą – laryngologiem, który dobierze właściwą metodę leczenia.

– Jednym z najskuteczniejszych sposobów walki z uciążliwym chrapaniem są zabiegi laserowe, podczas których, w zależności od źródła problemu, poszerza się przewody nosowe lub zmienia kształt podniebienia miękkiego. Zastosowanie lasera diodowego pozwala powstrzymać krwawienie i zwiększyć bezpieczeństwo zabiegu – mówi Urszula Sztwiertnia z firmy SHAR-POL specjalizującej się w technikach laserowych stosowanych w medycynie. – Metoda jest niezwykle precyzyjna i zapewnia trwałe rezultaty – dodaje ekspert z firmy SHAR-POL.

Efektem zabiegów jest nie tylko wyeliminowanie samego problemu, ale także ogólna poprawa zdrowia, samopoczucia i kondycji organizmu. W walce z chrapaniem niezbędna jest również zmiana stylu życia – pozbycie się nadwagi, większa aktywność fizyczna i zdrowa dieta.

Źródło: biomedical.pl
Wpis: Polski Lekarz

Wednesday 27 March 2013

Polska Przychodnia Manchester Pryszcz w uchu

Pryszcz w uchu może być spowodowany przez czyraka, opryszczkę lub zespół Ramsaya – Hunta.
Czyrak

Czyrak wywoływany jest najczęściej przez paciorkowce lub gronkowce. Jest to ropne zapalenie woreczka włosowego i przylegającego do niego gruczołu łojowego. Czyraki pojawiają się zazwyczaj u korzenia drobnych włosków, które wyścielają przewód słuchowy. Charakteryzują się dużą bolesnością, gdyż skóra przewodu nie może naciągać się bez powodowania silnego bólu. Zazwyczaj nie jest potrzebne leczenie, jednak czasem zaleca się podanie kropel z antybiotykiem.

Objawy:

* silny, miejscowy ból
* najsilniejszy po 24 – 48 godzinach
* wyczuwalny, wrażliwy guzek
* sączenie się krwi z ropą przez kilka dni

Opryszczka zwykła

Opryszczka zwykła, inaczej Herpes Simplex, powstaje wskutek zakażenia wirusem opryszczki. Cechą charakterystyczną jest to, iż pozostaje w organizmie w ukrytej formie, a ujawnia się w chwili osłabienia odporności. Opryszczka przenosi się przez bezpośredni kontakt, np. przez całowanie lub picie z jednej butelki. Opryszczka w uchu objawia się bardzo podobnie jak czyrak, z tym że:

* ból trwa dłużej
* pojawiają się nawroty
* rana wypełniona jest przezroczystym płynem, a nie jak w przypadku czyraka ropą

Zespół Ramsaya – Hunta

Zespół Ramsaya – Hunta jest to specyficzna odmiana półpaśca. Dochodzi w niej do do zajęcia zwoju kolanka nerwu twarzowego.

Objawy:

* ból po jednej stronie gardła lub w odpowiadającym uchu
* wysypka pęcherzykowa wewnątrz małżowiny usznej
* osłabienie słucha
* zaburzenia równowagi
* utrata zmysłu smaku
* po 7 – 14 dniach pojawiają się strupiejące plamki

 

Źródło: biomedica.pl

Wpis: Polski Lekarz

Tuesday 26 March 2013

Polska Przychodnia Manchester Chrypka lub zanik głosu

W niektórych przypadkach, w razie zaawansowanego stadium chrypki może dojść do całkowitego zaniku głosu. Jeśli chrypka jest łagodna, głos jest czasami grubszy i bardziej szorstki. Przyczyny dzieli się na 3 grupy: związane ze strunami głosowymi, ich unerwieniem oraz z innymi chorobami krtani.

Palenie, alkohol, intensywne mówienie i krzyczenie

Każda z tych przyczyn może doprowadzić do powstania chrypki i przeciążenia strun głosowych. Jeśli chrypka ciągle się pojawia to rekonwalescencja może być za każdym razem trudniejsza i może w końcu dojść do całkowitej utraty głosu.

Objawy:

  • chrypka

  • ból gardła

  • ustąpienie objawów po 3 – 4 dniach


Zapalenie krtani
Zapalenie krtani powstaje z powodu zniszczenia śluzówki dróg oddechowych oddechowych służącego ich oczyszczaniu aparatu rzęskowego. Chorują na nie najczęściej dzieci oraz osoby nałogowo palące papierosy.

Objawy:

  • uczucie zalegania ciał obcego w gardle

  • bezgłos

  • chrypka

  • drapanie w gardle

  • łatwe męczenie głosu

  • ból gardła szczególnie przy połykaniu


Przeziębienie

Przeziębienie jest to zakażenie górnych dróg oddechowych, czyli inaczej wirusowe zapalenie błony śluzowej gardła, nosa, krtani. Przeziębienie bardzo często spowodowane jest przez infekcje, zwłaszcza w okresie jesienno – zimowym.

Guzki śpiewacze

Guzki śpiewacze, inaczej nazywane guzkami głosowymi jest to rodzaj forma przewlekłego, przerostowego i ograniczonego zapalenia krtani. Powstaje wskutek ciągłego nadwyrężania głosu, np. u piosenkarzy.

Objawy:

  • chrypka

  • szybkie zmęczenie głosu i czasami jego łamliwość


Zabieg chirurgiczny

Do chrypki może dojść w trakcie różnego rodzaju operacji w rejonie szyi.  Zwłaszcza podczas operacji gruczołu tarczowego może dojść do naruszenia nerwu krtaniowego wstecznego. Powrót do normalności może trwać parę tygodni, czasem jednak chrypka może pozostać na stałe. Chrypka może pojawić się również po operacjach, w czasie których wprowadzano rurkę oddechową przez gardło.

Obrzęk śluzowaty

Obrzęk śluzowaty jest objawem niedoczynności tarczycy. Powoduje nagromadzenie się substancji śluzowatych w tkance podskórnej i pogrubienia skóry.

Objawy:

  • opuchlizna na nogach i wokół oczu

  • chrypka

  • głęboki głos


Zapalenie nagłośni

Zapalenie nagłości jest to schorzenie zapalne górnej części krtani, położonej powyżej fałdów głosowych. Infekcja może doprowadzić do opuchnięcia jej w takim stopniu, że zatyka gardło. Choroba ta występuje zwłaszcza u małych dzieci, u których drogi oddechowe są wciąż bardzo wąskie.

Objawy:

  • bardzo wysoka gorączka

  • sączenie się śliny z ust

  • ciężkie oddychanie

  • sinica


Rak krtani

Rak krtani pojawia się najczęściej między 40 a 60 rokiem życia. Pojawia się znacznie częściej u mężczyzn niż u kobiet. Ważne jest wczesne wykrycie raka i rozpoczęcie leczenia. Choroba postępuje bardzo szybko i w ciągu kilkunastu miesięcy całkowicie wyniszcza organizm.

Objawy:

  • długotrwała chrypka

  • uczucie ciała w gardle

  • ból ucha

  • duszność


Dym, chemikalia

Oddychanie przez dłuższy czas powietrzem zanieczyszczonym dymem lub chemikaliami może wywołać pojawienie się chwilowej chrypki.

Mało prawdopodobne przyczyny chrypki lub zaniku głosu:

Tętniak aorty piersiowej


Tętniak aorty piersiowej powoduje rozszerzenie naczynia wynikające z osłabienia jego ścian i może  doprowadzić do powstania chrypki, poprzez uciskanie nerwu krtaniowego wstecznego.

Rak

Rak przełyku, rak płuc oraz każdy inny nowotwór w obrębie klatki piersiowej może powodować ucisk lub nacierać na nerw krtaniowy wsteczny, a tym samym powodować chrypkę.

Stan po radioterapii

W przypadku stosowania radioterapii w leczeniu raka krtani może dojść do powstania chrypki.

Sarkoidoza

Sarkoidoza jest to choroba przewlekła, o wielonarządowym charakterze. Polega na powstawaniu ziarniaków oraz powiększeniu węzłów chłonnych. Sarkoidoza pojawia się m.in. w węzłach chłonnych, krtani, narządzie wzroku.

Miastenia rzekomoporaźna
Miastenia rzekomoporaźna zaliczana jest do chorób autoimmunologicznych. W miastenii rzekomoporaźnej przeciwciała blokują połączenia między nerwami, a mięśniami osłabiając przepływ sygnału wymaganego do prawidłowej pracy mięśni.

Objawy:

  • opadanie powiek

  • męczenie się mięśni

  • zamazanie mowy

  • trudności w połykaniu

  • podwójne widzenie


Źródło: biomedical.pl

Wpis: Polski Lekarz

Saturday 23 March 2013

Polska Przychodnia Manchester Migdały, migdałki, zapelenie, leczenie itd.

Co warto wiedzieć o zapaleniu migdałków?


Zapalenie migdałków jest częstą patologią szczególnie wieku dziecięcego. Ważne by umieć szybko je rozpoznać, ponieważ im leczenie jest sprawniej wdrożone tym mniejsza szansa na powikłania.


Dlaczego dochodzi do rozwoju zapalenia migdałków?

Migdałki stanowią naturalną ochronę organizmu przed infekcjami. W niektórych jednak przypadkach patogeny mają powinowactwo do tkanek migdałka, co oznacza, że łatwo i bezpośrednio się z nimi łączą. Atakować migdałki może wiele grup zarówno wirusów (wszystkie powodujące przeziębienie) i bakterii (atakujące górne drogi oddechowe, głównie paciorkowiec beta hemolizujący grupy A). Powoduje to rozwój infekcji, która łatwo szerzy się również na gardło i powoduje nieprzyjemne objawy.

Czy to zapalenie migdałków?

Twoje dziecko skarży się na ból gardła, a termometr pokazuje wysokie wartości temperatury? Warto zajrzeć w gardło by zobaczyć jego stan. Zwróć szczególną uwagę na migdałki - Twoją szczególną troskę powinno wzbudzić ich powiększenie, zaczerwienienie oraz naloty, czyli białawe „zabrudzenia” na ich powierzchni. Oprócz migdałków powiększony i zaczerwieniony jest również języczek. Język natomiast może być obłożony białym nalotem. Objawy takie mogą zwiastować infekcję bakteryjną, która wymagać będzie konsultacji lekarskiej. Jeśli migdałki są znacznie powiększone a dziecko jest w niepokojącym Cię stanie, nie zwlekaj z wizytą. Może rozwinąć bowiem narastające problemy z oddychaniem, jedzeniem i mową. W przypadku delikatnego obustronnego zaczerwienienia i powiększenia migdałków z objawami przeziębienia możesz leczyć dziecko w domu stosując płukanie gardła i leczenie objawowe.

Angina Plauta - Vincenta

Choroba, która zajmuje migdałki a objawy ogólne są w niewielkim stopniu nasilone w stosunku do objawów widocznych gardle to angina Plauta - Vincenta. Występuje częściej u osób, które w niedostateczny sposób dbają o higienę jamy ustnej a ich odporność jest obniżona. Schorzenie to powodują nietypowe bakterie, a terapia jest ściśle antybiotykowa.
Skuteczne leczenie zapalenia migdałków

Leczenie w pierwszej kolejności ma za zadanie zmniejszenie odczynu zapalnego - w przypadku zapalenia bakteryjnego stosuje się antybiotyki. Pomocne są również leki zmniejszające objawy dodatkowe.

Środki zmniejszające gorączkę czy o działaniu miejscowo przeciwbólowym przynoszą zdecydowaną ulgę i powodują lepszy komfort życia w czasie choroby.

Kiedy należy podejrzewać przewlekłe zapalenie migdałków?


Każdą chorobę chcielibyśmy pokonać jak najszybciej i zapomnieć o jej przykrych objawach. Niektóre patologie predysponują jednak do nawrotowych zapaleń, które nie ustępują w wyniku standardowego leczenia. Należy do nich przewlekłe zapalenie migdałków.

W jaki sposób rozwija się przewlekłe zapalenie migdałków?


Migdałki stanowią naturalną ochronę organizmu przed infekcjami. Wyścielone są tkankami, które muszą się szybko odnawiać. Zdarza się tak, iż powstające w ten sposób cząstki umiejscawiają się w kryptach migdałków i zatykają je. Następnie dochodzi do zapalenia bakteryjnego jako że niektóre patogeny mają powinowactwo do tkanek migdałka, co oznacza, że łatwo i bezpośrednio się z nimi łączą. Problem tkwiący w fizjologii migdałka powoduje, iż stan ten ma charakter nawrotowy. Standardowe leczenie zwalcza jedynie nadkażenie bakteryjne, nie pomaga jednak na tworzenie się czopów.

Czy to zapalenie migdałków?

Boli Cię gardło, a termometr pokazuje wysokie wartości temperatury? Otwórz usta i za pomocą lusterka oceń stan migdałków. W razie potrzeby poproś bliską osobę o pomoc. Ich powiększenie, zaczerwienienie oraz naloty mogą sugerować zapalenie migdałków. Jeśli taki wygląd migdałków pojawia się kilka razy w roku, może to świadczyć o przewlekłym zapaleniu. Dołączać mogą się również inne objawy jak utrudnienie połykania, oddychania czy mówienia. Jeśli jest tak w Twoim przypadku, nie zwlekaj z wizytą lekarską. Problem ten wymaga bowiem szybkiego rozwiązania raz na zawsze.

Skuteczne leczenie przewlekłego zapalenia migdałków

Leczenie w pierwszej kolejności ma za zadanie zmniejszenie odczynu zapalnego - w przypadku zapalenia bakteryjnego stosuje się antybiotyki. Pomocne są również leki zmniejszające objawy dodatkowe. Środki zmniejszające gorączkę czy o działaniu miejscowo przeciwbólowym przynoszą zdecydowaną ulgę i powodują lepszy komfort życia w czasie choroby. W następnej kolejności stosuje się jedną z technik chirurgicznych. W przypadku przerośnięcia migdałków podniebiennych wykonuje się tonsillektomię lub tonsillotomię. Tonsillotomia polega na zmniejszeniu rozmiarów migdałków tak, by mieściły się one za łukami podniebiennymi. Jest to technika skuteczna i bardzo korzystna jako że pozostała tkanka spełnia nadal funkcje obronne w organizmie. Tonsillektomia natomiast jest zabiegiem, w którym wyłuszcza się cały migdałek razem z torebką. Mamy wówczas pewność, że tkanka nie odrośnie, jednak z drugiej strony postępowanie takie obniża odporność ustroju.

W kolejnych etapach należy zwrócić szczególną uwagę na baczną obserwację stanu migdałków, unikać infekcji oraz dbać w najwyższym stopniu o higienę jamy ustnej.

Jakie są możliwe powikłania zapalenia migdałków?


Zapalenie migdałków zazwyczaj dotyczy tylko tkanki migdałków i ulega wyleczeniu po stosowaniu terapii antybiotykowej lub leczenia objawowego. Niestety, w niektórych przypadkach bakterie mogą przenosić się po ciele człowieka lub powodować powstawanie przeciwciał mające wpływ na rozwój ciężkich chorób.


Rodzaje powikłań

Powikłania zapalenia migdałków możemy podzielić na dwie grupy. Do pierwszej z nich należą te związane z rozprzestrzenianiem się infekcji przez ciągłość poprzez wrażliwe tkanki. Drugą stanowią powikłania związane z działaniem paciorkowców grupy A, które są najczęstszą przyczyną powstawanie zapalenia migdałków. Oprócz zakażenia powodują również wytwarzanie przeciwciał, które oprócz bakterii łączą się również z tkankami ludzkiego organizmu powodując ich choroby.

Bolesny ropień

Najbardziej pospolitym powikłaniem zapalenia migdałków jest tworzenie się ropnia około migdałkowego. Jest to zbiór ropy, który formuje się w okolicy zajętego migdałka. Powoduje on bardzo silny ból, opuchliznę oraz w ciężkich przypadkach nawet zaburzenia w drożności dróg oddechowych. Związane jest z tym utrudnienie połykania, a często również mówienia i oddychania. Powikłanie to jest częstsze u dorosłych niż u dzieci. Wymaga nakłucia lub nacięcia i zdrenowania ropnia, co jest również bolesne, jednak przynosi pacjentowi dużą ulgę.
Przez ciągłość

Do powikłań zapalenia migdałków należą również zapalenie zatok oraz ucha środkowego. To drugie zazwyczaj dotyczy dzieci poniżej piątego roku życia i wiąże się z budową ich przewodu słuchowego, który jest krótszy i bardziej podatny na zarówno przekazywanie jak i rozwój infekcji. Zarówno zapalenie zatok jak i zapalenie ucha może w swoim przebiegu powodować dalsze groźne powikłania zarówno w obrębie tkanek zajętego narządu, powikłań ogólnoustrojowych jak i mózgowych.

Autoagresja

Paciorkowce na szczęście nie są już tak straszne jak były 100 lat temu. Jest to oczywiście związane z rozwojem farmakologii i wynalezieniem antybiotyków. Mimo to, paciorkowce beta hemolizujące grupy A nadal powodują poważne powikłania takie jak gorączka reumatyczna, zapalenie nerek czy nawet pląsawica Sydenhama. Te powikłania jak i inne poważne choroby autoimmunologiczne mogą towarzyszyć choremu przez całe życie. Warto więc unikać zapalenia migdałków zarówno u dzieci jak i u dorosłych. Jako że palenie tytoniu - zarówno czynne jak i bierne zwiększa ryzyko rozwoju tych schorzeń, lepiej nie palić i oszczędzać tak migdałki jak i płuca.

Należy leczyć każde zapalenie migdałków od razu, by nie dopuścić do rozprzestrzeniania się bakterii.


Autor: lek. Ewa Prokop
Źródło: wieszjak.pl
Wpis: Polski Laryngolog Dziecięcy i Dorosłych w Anglii. dr Barbara Leśniewicz w Polskiej Przychodni w Manchester

dr Barbara Leśniewicz jest lekarzem laryngologiem z ponad 25 letnim doświadczeniem. Jest do Państwa dyspozycji w Polskiej Poradni w Manchester na Eccles zarówno w tygodniu jak i w weekend. Serdecznie zapraszamy do rejestracji tel. 0161 707 1983 lub 07955 280 690

Friday 22 March 2013

Polska Przychodnia Manchester Ból gardła - przyczyny i leczenie

Ból gardła atakuje zazwyczaj szybko i niespodziewanie. Choć zwykle jest objawem niegroźnych infekcji, nie należy go lekceważyć. Łatwo może bowiem przekształcić się w poważniejsze dolegliwości wymagające zaawansowanego leczenia. Skąd bierze się ten nieprzyjemny objaw? Jak łatwo i szybko się z nim uporać? A przede wszystkim co robić, aby się przed nim ustrzec?

Wszystko przez wirusy

Papierosy, alkohol, spożywanie zbyt zimnych pokarmów, ostre przyprawy to tylko niektóre z czynników drażniących nasze gardło. W większości przypadków odpowiedzialność za uciążliwy ból tego narządu ponoszą bowiem infekcje górnych dróg oddechowych. W 70% mają one podłoże wirusowe, a głównymi winowajcami są przenoszone drogą kropelkową adeno- i enterowirusy. Powodowane przez nie dolegliwości mają zazwyczaj charakter sezonowy, a największą częstotliwość ich występowania odnotowuje się w okresie jesienno-zimowym oraz wczesną wiosną. Dzieje się tak ponieważ nasz układ odpornościowy jest wówczas mocno osłabiony, a jednocześnie wzrasta nagromadzenie chorobotwórczych drobnoustrojów w otoczeniu Szkodliwym mikroorganizmom łatwiej jest więc forsować nasze bariery immunologiczne. Wirusy, które wraz z powietrzem dostaną się do górnych dróg oddechowych, wywołują stan zapalny, który obejmuje najczęściej błonę śluzową i tkankę limfatyczną gardła lub krtani. Odczuwamy go w postaci nieprzyjemnego kłucia, pieczenia lub drapania w okolicach gardła. Z czasem pojawia się w tych rejonach także opuchlizna i przekrwienie, a migdałki podniebienne i węzły chłonne na szyi ulegają powiększeniu. Bólowi gardła zwykle towarzyszą także inne dokuczliwe objawy typowe dla wirusowych infekcji: gorączka, bóle mięśniowe i ogólne złe samopoczucie.

Nie daj się infekcji!

Większość wirusowych infekcji gardła należy do grupy tzw. chorób samoograniczających się. Oznacza to, że zazwyczaj organizm sam jest w stanie się z nimi uporać, a ich leczenie ogranicza się do łagodzenia nieprzyjemnych objawów. Terapia antybiotykami jest w ich przypadku bezskuteczna, gdyż ich działanie jest ukierunkowane na bakterie, a nie wirusy. Można natomiast stosować leki przeciwwirusowe, jednak nie jest to konieczne, a ze względu na możliwe skutki uboczne - nie zawsze wskazane. Bólu gardła nie należy jednak nigdy ignorować. Można się z nim natomiast łatwo uporać dzięki preparatom dostępnym w aptece bez recepty, tzw. domowym sposobom oraz stosowaniu się do kilku prostych zasad. Podstawowym warunkiem skutecznego zwalczenia infekcji górnych dróg oddechowych jest podjęcie odpowiednich działań w momencie, gdy tylko pojawią się pierwsze dolegliwości. Próby normalnego funkcjonowania i lekceważenie dokuczliwych objawów mogą doprowadzić do poważnych powikłań. Uszkodzona przez wirusy śluzówka górnych dróg oddechowych jest bowiem bardziej narażona na nadkażenie bakteryjne, które może zaowocować m.in. ostrym zapaleniem migdałków podniebiennych, potocznie zwanym anginą.

Nasz organizm jest w stanie sam zwalczyć infekcje gardła, konieczne jest jednak stworzenie mu do tego odpowiednich warunków. Gdy zaobserwujemy u siebie pierwsze objawy, wskazane jest obniżenie tempa życia, a nawet kilkudniowy odpoczynek. Przemęczony organizm trudniej radzi sobie z chorobą, co wpływa na długość trwania infekcji i zwiększa ryzyko wystąpienia powikłań. Kluczowe jest również regularne nawadnianie organizmu. Należy spożywać duże ilości ciepłych napojów, zwłaszcza z wysoką zawartością witaminy C. Szczególnie polecana jest czarna, niezbyt mocna herba z dodatkiem miodu i cytryny lub soku malinowego. Sprawdzają się także napary ziołowe z rumianku, kwiatu lipy, czarnego bzu oraz imbiru. Jeśli doskwiera nam bólu gardła, należy zadbać także o odpowiedni poziom nawilżenia powietrza w pomieszczeniu, w którym przebywamy. W tym celu wystarczy, rozłożyć na kaloryferze lub grzejniku wilgotny ręcznik lub użyć nawilżacza powietrza. Ważną kwestią pozostaje też stosowanie odpowiedniej diety. Wskazane jest spożywanie owoców cytrusowych, jabłek lub porzeczek, jak również warzyw, szczególnie pod postacią surówek i sałatek.

Pokonaj ból

Stosując wspomniane zasady ułatwimy naszemu organizmowi walkę z infekcją. Z bólem gardła jako jej objawem możemy także walczyć poprzez stosowanie odpowiednich płukanek oraz tabletek do ssania. Płukanie jamy ustnej i gardła jest szczególnie zalecane przy ostrych i przewlekłych stanach zapalnych. Łagodzące działanie wykazują w tym przypadku mieszanki ziołowe, zwłaszcza zawierające korę dębu, rumianek, szałwię lub kwiat nagietka. Ulgę przynosi także sok ze świeżych buraków oraz tzw. solanka - łagodny roztwór soli kuchennej rozpuszczonej w ciepłej wodzie. Warto jednak pamiętać, że nieumiejętne płukanie gardła może przynieść więcej szkód niż korzyści. Zbyt ciepły lub stężony roztwór soli może podrażnić śluzówkę, spotęgować dokuczliwe objawy oraz zwiększyć ryzyko nadkażenia bakteryjnego. Dlatego stosując płukanki uważajmy, aby płyn miał temperaturę zbliżoną do temperatury ciała (37-37,5 C), a samo płukanie nie było powtarzane częściej niż 3-4 razy dziennie, przez 1 minutę.

Spośród szerokiej oferty tabletek do ssania łagodzących ból gardła warto wybierać te, które dodatkowo wzbogacone są witaminą C. Odgrywa ona ważną rolę w funkcjonowaniu układu odpornościowego, dlatego jej zażywanie w czasie trwania infekcji jest szczególnie wskazane. Ponadto wykazuje ona właściwości zmniejszające obrzęk śluzówki jamy ustnej. Warto również stosować preparaty mające w składzie mentol, który oddziałuje na tzw. receptory zimna i łagodzi ból związany ze stanem zapalnym. Skuteczne działanie podczas infekcji gardła wykazuje laktoferyna - naturalne białko globularne występujące m. in. w mleku, ślinie, łzach i innych wydzielinach śluzowych człowieka. Substancja ta korzystnie wpływa na funkcjonowanie układu odpornościowego oraz wzmacnia mechanizmy obronne, gdy pojawia się infekcja. Posiada ona również zdolność wchodzenia w interakcję ze strukturami powierzchniowymi bakterii, grzybów oraz cząstek wirusowych, neutralizowania ich działania i zapobiegania rozwojowi infekcji. Mentol i witaminę C można znaleźć w kilkunastu dostępnych na rynku preparatach na ból gardła. Wraz z laktoferyną składniki te występują w tabletkach do ssania LaryngUP.

Ból gardła najczęściej towarzyszy łagodnym infekcjom wirusowym, których czas trwania waha od 4 do 10 dni. Jeśli po upływie tego okresu objawy nie ustępują, niezbędna staje się konsultacja medyczna. Do lekarza powinniśmy udać się także wtedy, gdy pojawiają się trudności w oddychaniu, wysoka gorączka lub ból w okolicy uszu i szyi. Mogą one być sygnałem, że infekcja przeniosła się na dolne drogi oddechowe lub doszło do zakażenia bakteryjnego, które wymaga zastosowania antybiotykoterapii.

Lepiej zapobiegać, niż leczyć

Ból gardła spowodowany infekcją to częsta przypadłość, która dotyka zarówno dzieci, jak i osoby dorosłe. Zazwyczaj łatwo się z nim uporać, jednak jest to dolegliwość dokuczliwa, warto więc stosować do niej zasadę „lepiej zapobiegać, niż leczyć”. Przestrzeganie kilku nieskomplikowanych reguł znacząco zmniejsza ryzyko „złapania” infekcji, a tym samym może uchronić nas przed bólem gardła.

W okresie jesienno-zimowym zwróćmy większą uwagę na kompozycję naszej diety. Warto wzbogacić ją w składniki naturalnie lub suplementy podnoszące naszą odporność. Szczególnie dobroczynny wpływ na organizm mają bogate w witaminy owoce i warzywa. Ważne również, aby w okresie zwiększonego narażenia na infekcje górnych dróg oddechowych ubierać się stosownie do pogody, tak aby nie wychładzać ani nie przegrzewać organizmu. Swoją odporność zwiększymy także hartując organizm, np. poprzez korzystanie z sauny lub naprzemienne prysznice pod ciepłym i zimnym strumieniem. Wskazany jest również codzienny, umiarkowany wysiłek fizyczny. Warto więc spacerować, gimnastykować się lub uprawiać nieforsowny jogging, pamiętając jednak o dostarczaniu organizmowi odpoczynku potrzebnego do regeneracji. Dobrze też nie zapominać, że głównym nośnikiem mikroorganizmów wywołujących infekcje gardła są ludzie, dlatego w miarę możliwości unikajmy zatłoczonych i dusznych pomieszczeń.

Źródło: biomedical.pl
Wpis: Polski Lekarz

Thursday 21 March 2013

Polska Przychodnia Manchester Jakie rodzaje sportu można uprawiać przy problemach z sercem?

Często ludzie, którzy mają problemy z sercem nie decydują się na uprawianie sportu ze względu na strach przed obciążeniem organizmu. Jednak wbrew przyjętej opinii regularne uprawianie sportu ma pozytywny wpływ na organizm szczególnie na serce i układ krążenia.

Dlatego chorzy często zadają pytanie: jaki rodzaj sportu jest dla nas odpowiedni?

Najlepszy w tej sytuacji byłby trening wytrzymałościowy, ale zanim się do tego przystąpi należy zasięgnąć opinii lekarza. Najodpowiedniejsze rodzaje sportu dla pacjentów chorych na serce to: nordic walking, jogging, pływanie, jazda na rowerze, wędrowanie po górach, fitness i bieginarciarskie.Wymienione rodzaje sportu bardzo łatwo dopasować do potrzeb organizmu. Wszystko w myśl zasady - lepiej wolniej a dłużej.Wiadomo, że aby trening był skuteczny należy regularnie uprawiać sport.

Oczywiście nie wszystkie rodzaje sportu są odpowiednie dla pacjentów chorych na serce. Tacy pacjenci powinni unikać sportów dynamicznych.

Chore serce - mimo to sport

Nie tylko kardiolodzy, ale także ortopedzi i inni lekarze dochodzą do tego samego wniosku, że ruch pomaga, nawet gdy jest się chorym i jest lepszy niż drogie terapie i leki. Ćwiczy się przecież po to, by być zdrowym i by zachować figurę. Nawet jeśli jest się po zawale, miało się wszczepiony implant czy cokolwiek innego, nie ma powodów by rezygnować ze sportu. Wystarczy spojrzeć na pozytywne strony sportu, do których należą:

  • wydłuża przewidywany czas życia;

  • zmniejsza ryzyko zwężenia naczyń krwionośnych i śmierci;

  • obniża podwyższone ciśnienie krwi;

  • pomaga przy depresji i uczuciu strachu;

  • wzmacnia system odpornościowy - zmniejszona podatność na przeziębienia;

  • pomaga w utrzymaniu kondycji i zachowaniu dobrej figury;

  • poprawia samopoczucie.


Jak zacząć? Na co uważać? Ile zainwestować? No i przede wszystkim jaki sport wybrać? 

Szczególnie ważne jest to by po zawale serca, wszczepieniu implantu naczyń krwionośnych, bądź innej operacji na sercu wykorzystać aktywnie ruch i nie marnować czasu na zły trening. Najważniejsze jest by określić swoją kondycję. Podczas treningów puls czy wytrzymałość na pewno ulegnie zmianie.

Nieważne jest też czy ktoś ma 8 czy 80 lat, regularny trening pomaga wzmocnić naszą wydolność.  W dawnych czasach nie było problemu, ponieważ każdy zażywał codziennie jakiegoś wysiłku fizycznego.

W czasach gdzie światem rządzą komputery czy telewizja ludzie zamiast wychodzić na świeże powietrze wolą siedzieć na kanapie i pasywnie spędzać swój wolny czas. Takie zachowanie może prowadzić do ciągłych zachorowań. Dlatego powinno się wprowadzić w życie jakąś aktywność fizyczną. Wielu ludzi myśli, że wystarczy zacząć biegać bądź zapisać się na siłownię. Nie jest to jednak trafne wyjście, ponieważ wystarczy pół godziny dziennie wysiłku fizycznego aby zachować zdrowie.

By zachować zdrowie fizyczne i uprawiać sport z przyjemnością muszą być spełnione odpowiednie warunki, na które składają się takie cechy jak:

  • wytrzymałość;

  • siła;

  • ruchliwość;

  • prędkość;

  • koordynacja.


Jak się okazuje nie tylko trening wytrzymałościowy jest dobry, ale także kondycyjny, streching (rozciąganie) i trening koordynacyjny.

Trzeba jednak odpowiedzieć na pytanie: jak długo, jak intensywnie i jak często uprawiać sport. Wiadomo, że jeśli nie uprawiało się wcześniej sportu nie należy przesadzać.  Jak już wcześniej wspomniano pól godziny dziennie jest wystarczające, ale można również podzielić to na 3 razy po 10 minut by nie obciążać organizmu. Jeśli jednak chce się osiągnąć coś więcej należy ćwiczyć 3 razy po 30 minut w ciągu tygodnia. Wystarczy zebrać odpowiednio czynności w ciągu dnia, np.:

  • jeździć rowerem bądź chodzić pieszo do pracy;

  • wysiadać jeden przestanek wcześniej i resztę drogi iść na pieszo;

  • parkować auto kilka ulic wcześniej i resztę drogi iść na pieszo;

  • chodzić na spacery, najlepiej z partnerem bądź partnerką;

  • wyprowadzać psa.


 

Zrodlo: biomedial.pl

Wpis: Polski Lekarz

 

Wednesday 20 March 2013

Polska Przychodnia Manchester Wiosnę czas zacząć...

Po wielu miesiącach obcowania z chłodem, śniegiem i niedoborem słońca nasz organizm (a my wraz z nim) wyraźnie domaga się obecnej w promieniach słonecznych witaminy D oraz endorfin. Można je wytworzyć zajadając się czekoladą i czekając, aż słońce samo zapuka do drzwi i zastanie nas z nadmiarem kalorii i zmęczonym ciałem. Można też wziąć sprawy w swoje ręce i przygotować ciało, jak i duszę na wiosenne dni.

Źródło: biomedical.pl
Wpis: Polski Lekarz

Tuesday 19 March 2013

Polska Przychodnia Manchester Krwotok z nosa

 

 

Przyczyną krwawienia może być uszkodzenie mechaniczne tj. złamanie lub przemieszczenie jego chrząstek które może także utrudniać przepływ powietrza przez jamy nosowe. Zwężeniu mogą też ulec połączenia z zatokami obocznymi nosa. W rzadkich przypadkach w wyniku krwawienia wewnętrz­nego może dojść do wytworzenia krwiaka i zakażenia. Krwotok z nosa bywa zwykle jednostronny, aczkol­wiek zdarzają się krwotoki z obu jam nosowych jed­nocześnie.

Przyczyny:

nadciśnienie tętnicze,
choroby zakaźne przebiegające z gorączką,
skazy krwotoczne wrodzone (hemofilia i pokrew­ne) lub nabyte (uszkodzenie wą­troby, małopłytkowość nabyta),
skrzywienie przegrody nosowej, uraz okolicy nosa,
nadmierne nasłonecznienie lub przegrzanie organizmu,
wysiłek fizyczny,
wiele innych schorzeń (nowotwory, stany zapalne błony śluzowej, ciała obce itd.)

Postępowanie, tamowanie krwotoku:

głowę chorego pochylić do przodu, aby ewentualnie wypływająca krew wydostawała się na zewnątrz, nie była połykana i nie spowodowała zachłyśnięcia,
przyłożyć zimny kompres na okolicę krwawienia, tj. na grzbiet nosa, albo na okolicę górnej części karku,
docisnąć, bezpośrednio palcami, skrzydełka nosa do przegrody nosowej.

Jeżeli powyższe działania nie są skuteczne, należy pilnie skontaktować się z laryngologiem.

Źródło: biomedical.pl

Wpis: Polski Lekarz

Monday 18 March 2013

Polska Przychodnia Manchester Margaryna szkodzi naszemu zdrowiu

Zamiana masła na margarynę może okazać się niebezpieczna dla naszego zdrowia. Międzynarodowy zespół naukowców stwierdził, że zawarte w niej tłuszcze podwajają ryzyko zawału serca. Odkrycia dokonano w trakcie ponownej analizy badań przeprowadzonych w latach 60. i 70. XX wieku.

Od niemal 50 lat doradzano nam by eliminować z naszej diety nasycone tłuszcze zwierzęce, takie jak masło, a w ich miejsce wprowadzać tłuszcze roślinne, które możemy znaleźć między innymi w margarynie.

Naukowcy jeszcze raz przeanalizowali badania jakie przeprowadzono w Sydney w latach 1966-1973. Programem badawczym objęto 458 mężczyzn w wieku od 30 do 58 lat, którzy przeszli zawał serca lub znajdowali się w grupie ryzyka. Połowie z nich doradzono wyeliminowanie z diety tłuszczów zwierzęcych.

Obecnie zwrócono uwagę na zupełnie nowe fakty, które doprowadziły ich do rewolucyjnych wniosków. Wyniki opublikowane w British Medical Journal wskazują, że osoby spożywające głównie tłuszcze roślinne znacznie częściej umierają na choroby serca i układu krwionośnego.

Do ponownej analizy wybrano właśnie badania z Sydney, gdyż skupiały się one wyłącznie na kwasie Omega 6 - tłuszczu najczęściej spożywanym przez Europejczyków i Amerykanów. W bardzo dużych ilościach występuje on w olejach wyprodukowanych z kukurydzy, słonecznika i soi, a także w produktach stworzonych na ich podstawie. Nasz organizm może przetwarzać je w kwas arachidonowy, mogący powodować uwalnianie innych substancji, będących przyczyną wielu przewlekłych chorób.

Badacze z Amerykańskiego Instytutu Zdrowia twierdzą, że ich odkrycie może mieć rewolucyjny wpływ na dietetykę. Bardzo szybko zostali jednak skrytykowani. Profesor Tom Sanders z londyńskiego King's College stwierdził, że rewelacje Amerykanów są niedostatecznie potwierdzone i mogą być jedynie impulsem do dalszych badań.

Dietetyczka Victoria Taylor twierdzi: "Wnioski przedstawione przez amerykańskich badaczy uczą nas jedynie tego, że powinniśmy bardziej krytycznie podchodzić do wszelkich naukowych rewelacji".

Powszechnie uważa się, że oleje roślinne powodują obniżenie poziomu cholesterolu oraz ciśnienia krwi. Ich spożywanie zaleca się także osobom będącym na diecie. Jednak bardzo wielu naukowców wciąż uznaje je za "niepewne" i "niebezpieczne dla zdrowia".

Źródło: (dailymail.co.uk, SC; Pog)
Wpis: Polski Dietetyk w Manchester - tel. 0161 707 1983

Sunday 17 March 2013

Polska Przychodnia Manchester WZW typu C – czy warto się leczyć?

Zakażenie wirusem HCV dotyczy około 2% populacji ludzkiej, a w Polsce zakażonych jest od 400 do 700 tysięcy osób. Późne wykrycie wirusowego zapalenia wątroby nie daje gwarancji skuteczności leczenia. Zwłaszcza u osób starszych wzrasta ryzyko wystąpienia raka wątrobo-komórkowego.


Wirusowe zapalenie wątroby typu C jest chorobą zakaźną spowodowaną przez wirusa HCV. Zakażenie HCV dotyczy około 2% populacji ludzkiej, a w Polsce zakażonych jest od 400 do 700 tysięcy osób. Wirus ten, po wniknięciu do komórek wątroby, wywołuje w niej zmiany zapalne i martwicze.
Dlaczego badania są ważne?

Późna diagnostyka – po ok. 10-20 latach od chwili zakażenia, nie daje gwarancji skuteczności leczenia WZW typu C u osób, u których doszło do rozwoju marskości wątroby (zwłóknienia i stłuszczenia jej komórek). U osób tych wzrasta ryzyko wystąpienia raka wątrobowokomórkowego, którego leczenie jest niestety zwykle nieskuteczne.
Skutki terapii

Standardem leczenia zapalenia wątroby typu C jest terapia skojarzona pegylowanym interferonem alfa i rybawiryną. Co to takiego? Interferon alfa wywiera działanie przeciwwirusowe. Polega ono na pobudzaniu układu odpornościowego do niszczenia wirusów i eliminacji zakażonych wirusem komórek. Rybawiryna działa również przeciwwirusowo, jak dotąd nie został jednak poznany mechanizm tego działania.

Terapia nie pozostaje bez wpływu na samopoczucie pacjenta, przynosząc szereg działań niepożądanych, takich jak: uczucie zmęczenia, smutku, stany podgorączkowe, bóle mięśniowe, brak apetytu, nudności, drażliwość, świąd skóry, osłabienie.
Naukowcy wciąż udoskonalają leczenie

W ostatnich czasach zwalczanie zakażeń HCV postępuje. Specjaliści starają się wyłonić tych pacjentów, którzy rokują nadzieję najlepszej odpowiedzi na leczenie; modyfikują dawkowanie i czas leczenia pod kątem indywidualnego pacjenta. Większy nacisk kładzie się na problem działań niepożądanych prowadzonej terapii i korygowania tych zaburzeń. Niemniej jednak nie u wszystkich zakażonych możliwe jest całkowite zwalczenie wirusa.
Kto powinien się leczyć?

Według najnowszych standardów leczeniem powinni być objęci chorzy z ostrym lub przewlekłym zapaleniem wątroby oraz z wyrównaną marskością wątroby, której przyczyną jest HCV, jak również z pozawątrobowymi objawami zakażenia.

Należy dążyć do leczenia we wczesnych etapach choroby – terapia jest wtedy najskuteczniejsza. Poza tym osoby zakażone HCV powinny być systematycznie monitorowane w kierunku raka wątrobowokomórkowego.

Biorąc pod uwagę powikłania nieleczonej, postępującej choroby nie tylko warto się leczyć, ale jest to często koniecznością. Jednak nie wszyscy pacjenci wymagają leczenia. Poza tym z uwagi na liczne przeciwwskazania i działania niepożądane tylko lekarz specjalista jest w stanie zakwalifikować pacjenta do terapii, jak i ją bezpiecznie przeprowadzić.

Autor: Aleksandra Famulska
Wpis:

Saturday 16 March 2013

Polska Przychodnia Manchester Chrypka u niemowlęcia

Wszyscy wiemy, czym jest chrypka. O ile jednak w przypadku dorosłego człowieka nie stanowi ona większego powodu do niepokoju (zwłaszcza, kiedy znamy jej przyczynę), o tyle gdy występuje u niemowlęcia – zaczyna nas to martwić. To zupełnie zrozumiałe – chrypka jest przecież objawem zaburzenia prawidłowego oddychania. Jakie są jej najczęstsze przyczyny, kiedy udać się z dzieckiem do pediatry oraz jak można złagodzić chrypkę?


PRZYCZYNY NIEPOKOJĄCEJ CHRYPKI

Dolegliwość ta może powstać z różnych powodów, najczęstszym jest jednak zdecydowanie obrzęknięcie strun głosowych po intensywnym, długotrwającym płaczu dziecka. Wielu rodziców zauważa pojawienie się brzydko brzmiącej chrypki po długich minutach niemowlęcego krzyku. Powody są różne – kolka, zatwardzenie, głód i zniecierpliwienie przy jedzeniu lub zwykłe „nie mogę zasnąć”, a ich skutkiem jest zmiana głosu maluszka. W takiej sytuacji najlepszym lekarstwem jest… czas. Kolejne miesiące życia dziecka będą coraz uboższe w chwile rozpaczy – dziecko nauczy się bowiem sygnalizować swoje potrzeby na inne sposoby.
Kolejnym powodem wystąpienia chrypki u niemowlęcia jest katar, który spływa do gardła (a zatem i do strun głosowych). Jego przyczyny to najczęściej:

Alergia

Katar alergiczny objawia się tym, że występuje często, a przy tym dziecko często nie ma innych dolegliwości wskazujących na przeziębienie lub grypę. Ważne jest, by szybko rozpoznać alergen i wykluczyć go z diety lub otoczenia dziecka. W przypadku kataru powstającego na skutek alergii powodem chrypki może być bowiem nie tylko spływanie śluzu do gardła, ale także obrzęknięcie strun głosowych.
Przeziębienie

By u dziecka wystąpiła niepokojąca chrypka, nie musi być ono chore na anginę czy ciężką postać grypy – wystarczy lekkie przeziębienie z katarem w roli głównej. Podobnie jak w przypadku alergii, spływa on do gardła i drażni struny głosowe. W tej sytuacji chrypka najprawdopodobniej zniknie wraz z przeziębieniem, nie oznacza to jednak, że nie można jej zapobiec. Dla komfortu dziecka, jego spokojnego snu oraz zmniejszenia prawdopodobieństwa wystąpienia dolegliwości warto regularnie oczyszczać jego nosek. Na rynku dostępne są przeróżne „sprzęty”, które to umożliwiają – każdy rodzic znajdzie coś odpowiedniego. Pamiętajmy jednak, że taki nosek trzeba też nawilżać, najlepiej przeznaczonym dla niemowląt specyfikiem.

SPOSOBY NA ZŁAGODZENIE CHRYPKI

Na forach internetowych zaniepokojone mamy polecają sobie różne domowe, a zatem bezpieczne sposoby na złagodzenie chrypki u niemowląt. Lekarze jednak zdecydowanie bardziej polecają używanie inhalatora. Dobry sprzęt wraz z kompletem masek można nabyć już za 100zł. Warto wyłożyć tę sumę, ponieważ inhalator z pewnością posłuży nie tylko na złagodzenie chrypki, ale też pomocniczo przy późniejszych stanach zapalnych układu oddechowego.

DO LEKARZA Z CHRYPKĄ?

Jak najbardziej! Kiedy dziecko ma chrypkę, wizyta u pediatry jest koniecznością – zwłaszcza, kiedy maleństwo nie ma jeszcze ukończonych 3 miesięcy życia. Dobry lekarz, przy pomocy obserwacji i wywiadu z nami oceni stan zdrowia malca i wykluczy rzadkie, ale jednak możliwe przyczyny chrypki – takie jak guzki na strunach głosowych lub silny refluks żołądkowy.

Autor: Redakcja dziecko24.pl
Wpis: Polski Pediatra w Manchesterze i Glasgow tel. 07955 280 690

Friday 15 March 2013

Polska Przychodnia Manchester Wiadomo - lepiej zapobiegać, niż leczyć. Z tą myślą w głowie zapiszmy dziecko na badania kontrolne.

Niestety, o badaniach kontrolnych często zapominamy lub w nieskończoność odkładamy termin ich wykonania. Zniechęca także to, że na wizytę u specjalisty w ramach NFZ trudno się dostać, a za prywatną konsultację trzeba zapłacić. Ale ten wysiłek i wydatek dają wymierne korzyści. Jeśli dziecko jest zdrowe, uspokoimy się i dzięki wskazówkom lekarza zadbamy o jego dalszy prawidłowy rozwój. Jeśli zaś potrzebne jest mu leczenie, rozpoczniemy je wcześnie, a to pozwoli zapobiec poważnym komplikacjom.


Z maluchem powinniśmy się wybrać:
Do pediatry

Podczas pierwszej wizyty (w pierwszym miesiącu życia) lekarz bada dziecko i sprawdza, czy prawidłowo przybiera na wadze. Rytm kolejnych wizyt kontrolnych wyznaczają obowiązkowe szczepienia. Jeśli coś niepokoi cię w zachowaniu dziecka, to właśnie do pediatry trzeba skierować pierwsze kroki. Rutynowo powinno się odwiedzać tego lekarza przy okazji badań bilansowych - kompleksowych badań przeprowadzanych w wieku dwóch, czterech i sześciu lat. Pozwalają one wykryć ewentualne nieprawidłowości w rozwoju. Warto również - choćby odpłatnie - zabrać dziecko na badanie USG w ramach profilaktyki nowotworowej. Lekarz sprawdzi, czy w szyi, jamie brzusznej, miednicy (i jądrach u chłopców) nie ma zmian, torbieli ani guzków. Nowotwór wykryty we wczesnym stadium pozwala na całkowite wyleczenie, dlatego profilaktyka jest tak ważna.

Po raz pierwszy lekarza  dziecko powinno odwiedzić już w pierwszym miesiącu życia. należałoby sprawdzić czy noworodek nie ma dysplazji.

Kiedy dziecko przychodzi na świat, głowa kości udowej powinna pasować do panewki. Otoczone torebką stawową stanowią one staw biodrowy. Czasem jednak elementy stawu nie pasują idealnie do siebie. Mówimy wtedy o dysplazji. Jeśli lekarz ją podejrzewa, skieruje dziecko na badanie USG, żeby potwierdzić diagnozę.

Ze zdrowym dzieckiem po raz kolejny powinno się iść do ortopedy kilka miesięcy po tym, jak zacznie chodzić. Lekarz oceni, czy maluch prawidłowo stawia stopy, i doradzi wybór odpowiednich butów. Później - podczas bilansów dwu-, cztero- i sześciolatka - kręgosłupem dziecka zajmie się lekarz pediatra. Jeśli zauważy jakieś nieprawidłowości w postawie, znów skieruje malucha do ortopedy.

Jeżeli nie dzieje się nic niepokojącego, ortopedę warto odwiedzić profilaktycznie przed rozpoczęciem szkoły. Dziecko czeka wtedy zmiana - będzie więcej czasu spędzać w ławce, mniej na bieganiu i jeśli przyszły uczeń ma nawet niewielką wadę stóp lub kręgosłupa, może się ona szybko pogłębić.

Później profilaktycznie warto odwiedzać ortopedę raz w roku, zwłaszcza gdy dziecko szybko rośnie lub przybiera na wadze.

Jeśli dziecko skończyło już dwa miesiące i wciąż ma wyraźnego zeza, trzeba koniecznie zabrać je do okulisty, żeby sprawdzić, czy przyczyną nie są zmiany groźne dla wzroku. Wizyta u lekarza jest konieczna również wtedy, gdy oko niemowlęcia jest wciąż załzawione, zaczerwienione albo ropiejące, co może świadczyć o zapaleniu spojówek i niedrożności kanału łzowego.

Wcześniaka powinno się pokazać okuliście w 4., 8. i 12. tygodniu życia, ponieważ dzieci urodzone przed 36. tygodniem ciąży są narażone na retinopatię wcześniaczą.

Rutynową kontrolę okulistyczną maluch przejdzie, kiedy skończy rok - podczas badania bilansowego. Przeprowadzi je pediatra, sprawdzając, czy dziecko nie ma zeza i czy potrafi wodzić wzrokiem za przesuwanym przed oczami palcem. Takie badanie powtórzy za rok. Wszelkie wątpliwości dotyczące obu tych badań muszą być skonsultowane z okulistą. "Poważne" badanie okulistyczne czeka dziecko w wieku czterech lat. Pediatra poprosi dziecko o rozpoznanie podświetlonych zwierzątek, a jeśli nie będzie w stanie tego zrobić, skieruje je do specjalisty. Niezależnie od wyniku tego badania warto umówić się do okulisty (skierowanie nie jest konieczne), zanim dziecko zacznie naukę w szkole. Do lekarza trzeba zgłosić się także, jeśli dzieje się coś niepokojącego, na przykład dziecko nie potrafi skupić wzroku na jednym przedmiocie (tzw. oczopląs) lub mruży oczy, kiedy ogląda coś z bliska.
Do laryngologa

W drugiej dobie życia wszystkie dzieci urodzone w polskich szpitalach mają badany słuch. Wczesna diagnoza wad słuchu pozwala na leczenie i nawet całkowite ich wyeliminowanie. Starsze dziecko należy zabrać do laryngologa, jeśli podejrzewasz, że ma problemy ze słuchem, np. nie odwraca głowy w kierunku źródła dźwięku, nie reaguje na hałasy i nie rozumie, co się do niego mówi. Pediatra wystawi skierowanie do laryngologa również wtedy, gdy maluch często choruje na ostre zapalenie ucha lub infekcje górnych dróg oddechowych.
Do dentysty

Na pierwszą wizytę do stomatologa można zabrać dziecko, jeszcze zanim wyrosną mu pierwsze zęby, żeby lekarz ocenił rozwój szczęki i proporcje twarzy. Koniecznie natomiast trzeba odwiedzić dentystę, gdy dziecko ma już kilka zębów, żeby mógł ocenić, czy maluch prawidłowo ząbkuje. Ta pierwsza wizyta potrwa nie dłużej niż 5 minut, ale będzie ważnym krokiem do oswojenia dziecka z fotelem stomatologicznym. Zęby mleczne są bardziej narażone na próchnicę, dlatego maluchy powinny zgłaszać się na kontrolę częściej niż dorośli - najlepiej co trzy-cztery miesiące.

U trzy-, czterolatka lekarz będzie regularnie sprawdzał również zgryz i w razie potrzeby skieruje dziecko do ortodonty. Ważne: do stomatologa dziecko nie potrzebuje skierowania, wystarczy umówić się na wizytę w gabinecie, którego usługi są refundowane przez NFZ.
Do laboratorium

Co dwa lata warto zrobić podstawowe badanie krwi i moczu dziecka. Są proste, tanie,

a o zdrowiu i kondycji malucha powiedzą bardzo wiele. Wyników nie oceniaj na własną rękę - pokaż je lekarzowi. Warto wykonać:

badania krwi
• morfologia - pozwala wykryć infekcję, stan zapalny, anemię;

• poziom żelaza - pozwala stwierdzić, czy przyczyną anemii nie jest niedobór żelaza;

• OB (odczyn Biernackiego) - mówi, czy w organizmie nie rozwija się jakaś ukryta infekcja;

• ASO (poziom antystrepotolizyn) - po-zwala wykluczyć powikłania po zakażeniu

paciorkowcami;

• CRP (białko ostrej fazy) - pozwala wykryć ukrytą infekcję bakteryjną.

badania moczu

• badanie ogólne - obecność białka, cukru, krwi, zwiększonej liczby leukocytów może świadczyć o infekcji układu moczowego;

• posiew moczu - pozwala stwierdzić, czy mamy do czynienia z zakażeniem i jaki antybiotyk będzie najlepszy do wyleczenia infekcji bakteryjnej.

Źródło: edziecko.pl
Wpis: Polski Pediatra w Manchesterze i Glasgow.

Thursday 14 March 2013

Polska Przychodnia Manchester Jak uniknąć nacięcia krocza

Nacięcie krocza to poważna ingerencja w najbardziej intymną sferę. Zazwyczaj wykonywany jest bez uprzedzenia i pytania o zgodę. Jak zmniejszyć ryzyko wykonania tego zabiegu?
„Nie daj się naciąć” - to hasło kampanii przeciwko rutynowemu nacinaniu krocza prowadzonej przez Fundację Rodzić po Ludzku. Jego nieprzyjemne konsekwencje kobiety mogą odczuwać przez wiele lat.

Możesz wziąć sprawę w swoje ręce i poćwiczyć przed porodem. To zmniejsza ryzyko wykonania tego zabiegu nacięcia krocza podczas porodu. Jak ćwiczyć:

  • Rób ćwiczenia Kegla. Nauczysz się kontrolowania (napinania i rozluźniania) mięśni miednicy. Wzmocnione i bardziej elastyczne ułatwiają ci poród. Napnij na 10 sekund mięśnie krocza i odbytu, rozluźnij je i odpocznij. Wykonuj to ćwiczenie regularnie, w różnych pozycjach, kilkadziesiąt razy w ciągu dnia, od pierwszych miesięcy ciąży, a także po porodzie (uelastycznisz rozciągnięte w czasie ciąży tkanki).

  • Od drugiego trymestru stosuj specjalny masaż okolicy krocza. Najwygodniejsze pozycje to klęk na jednym kolanie z drugą nogą lekko odwiedzioną i stopą opartą o podłogę albo pozycja stojąca z nogą opartą np. na krześle. Odrobinę olejku (naturalnego z oliwek, awokado, kiełków pszenicy, słodkich migdałów) rozgrzej w dłoniach. Jednym palcem nanieś go na wejście do pochwy i na wargi sromowe od wewnątrz. Wykonuj delikatne ruchy okrężne. Gdy śluzówka wchłonie olejek, włóż opuszkę palca do pochwy i uciskaj jej dolny brzeg (w kierunku odbytu) w środku i na zewnątrz, aż poczujesz pieczenie. Nie naciskaj więcej, poczekaj, aż pieczenie ustanie. Masaż wykonuj regularnie przez kilka dni. Potem dołącz do masowania drugi palec, aby po pewnym czasie masować już przy użyciu czterech palców.

  • Porozmawiaj z położną, może pomóc ci uchronić się przed nacięciem. Nie będzie na to za późno nawet na sali porodowej. Ale musisz wtedy uważnie słuchać jej poleceń. W momencie rodzenia się główki powie ci, abyś powstrzymała się od parcia, bo sama siła skurczu i siły grawitacji wystarczą, by maluch spokojnie i powoli wysunął się na zewnątrz (wtedy tkanki rozciągają się stopniowo). Tkanki może uelastycznić także ciepła kąpiel. W czasie porodu warto korzystać z wanny, a pomiędzy skurczami stosować ciepłe okłady na krocze, np. z naparu lawendy, rumianku. Ważna jest także pozycja, w której rodzisz – najlepsza jest stojąca.


Wdech, wydech!

Zanim usłyszysz tę komendę od położnej, poćwicz oddychanie torem przeponowym. Naukę rozpocznij w drugim trymestrze ciąży. W czym to pomaga? W otwieraniu się zwieraczy. Pewnie nie wpadłabyś na to, że rozluźnione usta u rodzącej oznaczają bardziej elastyczną szyjkę macicy podczas porodu, prawda?
Połóż się na plecach, nogi ugnij. Rękę połóż na mostku między piersiami, drugą na brzuchu nad pępkiem. Rozluźnij się. Weź wdech tak, by ręka na brzuchu uniosła się. Teraz wydech – ręka na brzuchu opada. Nabierz powietrze nosem, wypuszczaj ustami, rozluźniając mięśnie twarzy. Oddychaj miarowo, wdech – wydech. Pamiętaj, że wydech powinien być dwa razy dłuższy od wdechu. Potem możesz ćwiczyć też w innych pozycjach i przy różnych okazjach – podczas przerwy w pracy, w parku. Za miesiąc napiszemy, jak oddychać w kolejnych fazach porodu.
Co na to położna?

Poród trwa zwykle 8–12 godzin. Będzie więc czas, by dotrzeć na porodówkę. Co prawda każde dziecko rodzi się inaczej, ale zawsze pojawiają się dwa charakterystyczne sygnały, że to już. Są to skurcze mięśnia macicy i odejście wód płodowych. Jeśli brzuch stanie się napięty i pojawią się pierwsze skurcze, nie trzeba panikować. Najlepiej sprawdzić, czy się powtarzają niezależnie od tego, czy stoisz, siedzisz, leżysz. Można wejść do wanny lub wziąć prysznic. Jeśli i wtedy się nie wyciszą, to znak, że są to już skurcze porodowe („opasują” i „ściskają” cały brzuch). Z zegarkiem w ręku należy sprawdzić, czy odstępy między nimi się skracają np. z 10 do 7–5 minut (gdy będzie dzielić je pięć minut, czas do szpitala). Z godziny na godzinę skurcze będą silniejsze i dłuższe (potrwają 40–60 sekund). Lepiej nie oczekiwać, że wody płodowe chlusną. Częściej zdarza się, że się sączą. Biała podpaska pomoże sprawdzić, czy są czyste (przezroczyste). Wtedy można spokojnie jechać do szpitala. Jeśli miałyby kolor zielonkawy, pośpiech jest jak najbardziej wskazany.
Urszula Tataj-Puzyna, położna
Termin porodu zależy od genów

Zespół naukowców ze Szkoły Medycznej w Yale (USA) zbadał mechanizm odpowiedzialny za początek porodu. Doszli oni do wniosku, że niektóre kobiety są genetycznie predysponowane do przedwczesnych porodów. Porozmawiaj więc ze swoją mamą, babcią, ciotkami – zapytaj, czy w waszej rodzinie rodzące się dzieci są punktualne, czy może spieszy im się na świat.
Torba dobrze spakowana do szpitala

Gdy pojawią się skurcze i trzeba będzie jechać na porodówkę, nie będziesz miała głowy do tego, aby zastanawiać się, co ze sobą zabrać! Wszystko przygotuj kilka tygodni wcześniej. Na pewno potrzebne będą:
1. Dokumenty, czyli dowód osobisty, ważna książeczka ubezpieczeniowa, karta przebiegu ciąży (włóż je do bocznej kieszeni torby, tak by nie trzeba było ich szukać na izbie porodowej).
2. Wyniki badań: grupa krwi, HBs, WR, USG zrobione ok. 36. tygodnia ciąży, ostatnia morfologia i badanie ogólne moczu, wynik badania na obecność przeciwciał przy ujemnym czynniku Rh u matki (najlepiej, aby były w jednej teczce z dokumentami).
3. Rzeczy dla ciebie: dwie koszule na czas porodu i co najmniej dwie (rozpinane!) na czas karmienia, biustonosz do karmienia, szlafrok, skarpety, klapki, dwie paczki dużych jednorazowych podpasek poporodowych (np. Bella), przybory toaletowe, ręcznik kąpielowy i zwykły, rolka ręczników papierowych (nieocenione, gdy trzeba się podmyć po skorzystaniu z toalety), woda mineralna niegazowana (najlepiej w butelkach z ustnikiem), poduszka jasiek (przyda się do karmienia).
4. Rzeczy dla dziecka: trzy bawełniane body, trzy kaftaniki, trzy pary śpioszków, trzy pajacyki, dwie bawełniane czapeczki, dwie pary skarpetek, krem do pupy, dziesięć pieluszek tetrowych i paczka jednorazowych, kocyk lub rożek, ręcznik, mydełko dla niemowląt (wszystkie ubranka upierz w proszku dla dzieci i uprasuj).
5. Niestandardowe, ale przydatne rzeczy: zatyczki do uszu i odtwarzacz CD. W końcu nie każdy ma szansę rodzić w oddzielnej sali. Wrzuć do torby coś na przekąskę. Dzięki temu nie będziesz musiała czekać do śniadania, jeśli dziecko urodzi się po szpitalnej kolacji. Uwaga! W niektórych szpitalach jedzenie w czasie akcji porodowej jest zabronione na wypadek, gdyby była konieczność cięcia w narkozie.
Poród okiem taty

Czego bałem się przed porodem? Że żona nawrzuca mi i mnie zwymyśla. Wśród kumpli krążą historie o tym, jak faceci dowiadują się na sali porodowej różnych rzeczy o sobie (i nie są to komplementy). Opowieści o tym, że padają na porodówce jak muchy, to bzdura. Nie znam ani jednego, który zemdlał. Nie ma na to czasu (adrenalina skacze wtedy niemiłosiernie), a poza tym człowiek skupia się na tym, co się dzieje, co ma zrobić, by pomóc ukochanej kobiecie. Przed porodem chciałem wiedzieć, co mam robić – co donieść, gdzie pomasować. A potem okazało się, że żona najbardziej potrzebowała, bym trzymał ją za rękę i podał jej wodę.
Sławek, tata Zosi

Źródła: Artykuł pochodzi z miesięcznika „Twoje Dziecko”.
Wpis: Polska Przychodnia Manchester - Polscy Lekarze oraz laboratorium

Polska Przychodnia Manchester Zrozumieć człowieka z afazją?!

Andrzej Zaorski – aktor teatralny, telewizyjny i filmowy, artysta estradowy. W grudniu 2003 r przeszedł udar mózgu, w wyniku którego utracił mowę, a przez to możliwość powrotu do ukochanego zawodu. Czym jest dla aktora utrata mowy?
Nie ma gorszej rzeczy dla aktora niż popularność.
Gorszy jest tylko brak popularności.

Odczuwalny na co dzień przez niemożność bezpośredniego kontaktu z widzem. Jest to rozmowa z aktorem, który stał się człowiekiem z afazją. Czym dla człowieka jest odebranie przez chorobę możności wykonywania zawodu, aktywności społecznej,niemożność zwerbalizowania swoich myśli, pragnień czy odczuć? Jest czymś wiecej niż utratą sposobu porozumiewania się z otoczeniem, czymś więcej niż sposobem zarabiania, w przypadku zawodów artystycznych. Jest utratą własnej osobowości, której łącznikiem ze światem jest właśnie mowa.
Początek udaru

Litery w książce zaczynają wariować, rozsypują się przed moimi oczami. Nie mogę nic zrozumieć z tekstu, który mam przed sobą. Czuję, że robi mi się słabo.Chcę usiąść na łóżku, ale prawie przewracam sie na podłogę. (...) Nie mogę poruszać prawą dłonią. Truchleję.

- Kiedy miał pan udar?
- W grudniu 2003r

- Jak to się zaczęło?
- Zator w tętnicy... podobno były to szkolne objawy. Źle widziałem szczególnie kolory, czasami jak w negatywie. Wysyłano mnie do okulisty. Niepotrzebnie. Trzeba było zrobić badanie tętnic. Okazało się, że mam niedrożną tętnicę po lewej stronie. I to doprowadziło do udaru. Wiedziałem też, że w pierwszym roku udary sie powtarzają, więc pilnowałem badań. W drugiej tętnicy mam wstawiony tzw. stent, takie urządzenie, które rozszerza tętnice.

Weszli mi do tętnicy mikroskopowym przewodem, a ja obserwowałem na ekranie, jak ten przewód wędruje wzdłuż naczynia. Musiałem być świadomy w czasie tego zabiegu, żeby kręcić szyją, jak pan doktor każe.. W pewnym momencie poczułem się niedobrze i straciłem przytomność. Podano mi glukozę. Po tym zabiegu nastąpił regres. Dużą część pracy, jaką włożyłem po udarze w rehabilitację, diabli wzięli. Wprawdzie dosyć szybbko znów zacząłem dobrze artykułować poszczególne słowa, lecz nadal jak chcę coś powiedzieć, to na początku mam kłopot z zebraniem myśli. No, ale jak już zacznę, to dalej idzie „llleeepiej.

- Teraz już to wiem. Wiem jak dbać o siebie, pilnuję badań, biorę lekarstwa.
W szpitalu: pierwsza doba

- Dotknąć palcem lewej dłoni do nosa. Teraz prawej!
Człowiek w białym kitlu przygląda mi się badawczo.
- Jak pan się nazywa?
Próbuję coś powiedzieć... ale dźwięk, który dobywa się z moich ust, nawet nie przypomina żadnego znanego mi słowa.
- To co wychodziło z moich ust, w niczym nie przypominało słów. Nie mogłem nawet wytłumaczyć żonie, gdzie jest mój notes z telefonami, przecież czekali na mnie w teatrze... tyle umówionych występów w telewizji, na estradzie.
Jeszcze nigdy nie zdarzyło mi się nie przyjść utsorp op kat bez uprzedzenia do pracy.
- Kiedy zrozumiał Pan co się z Panem dzieje?
- Kiedy nie mogłem powiedzieć, jak się nazywam. Wiedziałem to, ale nie potrafiłem znaleźć odpowiedniego dźwięku, by siebie nazwać. Na szczęście potrafiłem powiedzieć "Ewunia" (to imię mojej żony) i wtedy usłyszałem od lekarza, że nie jest ze mną tak źle. Pomogło...
Wie Pani jaka była jedna z moich pierwszych myśli, gdy się przebudziłem? "Czy ja mam jeszcze poczucie humoru?" Na szczęście okazało się, że tego w wyniku udaru nie straciłem.

- Czy już w szpitalu miał Pan prowadzoną rehabilitację?
- Tak. Codzienne ćwiczenia na sali gimnastycznej, zajęcia z logopedą. Kiedy wychodziłem w lutym ze szpitala, pani doktor zapytała, jak się czuję, a ja powiedziałem, że na tyle dobrze, by szybko wrócić na scenę. Wtedy Pani doktor pozbawiła mnie nadziei na to, i byłem nawet na nią zły, ale teraz przyznaję jej rację.

Wreszcie mnie wypisują ze szpitala (…) Kątem oka widzę, jak przywożą na moje miejsce pacjenta z bezwładną połową twarzy. Jakbym zobaczył siebie sprzed dwóch miesięcy. Ale te dwa miesiące już minęły. Teraz czeka mnie tylko rehabilitacja, a potem znów wrócę na scenę!

- Wtedy po prostu myślałem, że to trochę tak, jak się np. łamie rękę czy nogę. Parę tygodni w gipsie i po kłopocie. Gips ściągną i człowiek znów zdrowy może wrócić do przerwanych zajęć.
W przypadku mojego zawodu to jednak nie było możliwe. Mam takie wyjaśnienie, gdybym był sprzedawcą jabłek, to mógłbym już wracać do swojego zawodu. A tak, musiałem znaleźć sobie inne zajęcie: np. reżyserowanie.
Mowa:

Od początku mogłem czytać. Rozpoznawałem litery. Tylko nie mogłem ich wymówić. Gdy chciałem przeczytać głośno tekst, nie wiedziałem, gdzie są dźwięki. Czytałem więc po cichutku.

- Jak często ćwiczył Pan z logopedą?
- Na początku bardzo ćwiczyłem, mąjąc nadzieję, że szybko będą efekty. Później doszedłem do ściany. Początkowo postępy były bardzo szybkie i to było największą motywacją do ćwiczeń. Można powiedzieć, że w pierwszym roku terapii miałem najlepsze efekty w powrocie mowy, a potem coraz mniej, a później skończyły się. Wtedy straciłem też ochotę na ćwiczenia.

- Ale mówi Pan bardzo dobrze.
- Ale nie na tyle dobrze bym mógł wrócić do zawodu aktora. A na tym zależało mi najbardziej w tamtym okresie.
...może to mój wiek? Mam 70 lat, a wciąż czuję się młodo.

- W jaki sposób wyglądała terapia mowy?
Terapeuta (...) położył przede mną współczesny "Elementarz" autorstwa Mariana Falskiego. Taki sam podręcznik, z którego uczyłem się w 1949r.

- I co Pan wtedy czuł? Nie denerwowało to Pana?
- Nie, bardziej mnie to dziwiło, że ten podręcznik nadal funkcjonuje. Zwłaszcza, że minęło pół wieku, świat się zupełnie zmienił, a w elementarzu tego nie ma. Tam nadal jest dużo tekstów, które opisują inną rzeczywistość, tę z lat 50. Od początku mogłem czytać po cichu. Łatwiej mi przypomnieć sobie słowa, gdy widzę je napisane, ale jak mam wywołać jakieś swoje myśli, to jest dużo trudniej. Musiałem opowiadać, co widzę na obrazkach, ilustracjach. I tak przypominały mi się słowa. Dużą rolę w tej terapii, oprócz logopedy odgrywały moje wnuki.

(...) wnuczek – Leon. Pokazywał mi słonia, ja mówiłem "słoń – ce", a on cieszył się, że dziadek pomylił Trąbalskiego ze słoneczkiem.

- Były takie obrazki, np. słoń, kominiarz, fryzjer. Trudno mi było wymówić te słowa, czy nawet przypomnieć sobie, jak się nazywa dany zawód czy przedmiot, ale powoli zaczęło to wracać. Właściwie musiałem uczyć się mówić od początku. Dużo mi pomogło to, że w szkole teatralnej miałem zajęcia z dykcji. Wiedziałem, gdzie te wszystkie dźwięki są, ale nadal troszkę seplenię, bo język tylko z lewej strony działa. Kiedy nie mogłem przypomnieć sobie słowa, bądź go wypowiedzieć, to szukałem innych sposobów przekazania myśli. Np. chciałem powiedzieć „Gdańsk” - to brałem mapę Polski i pokazywałem punkt – "tu". W ten sposób byłem rozumiany.

- Czy pojawiały się w Pana mowie wtręty językowe, nad którymi nie można było zapanować? Chciał Pan powiedzieć coś innego, a z ust wychodziło co innego?
- W szpitalu widziałem takie przypadki, że ktoś tylko mówił dupa, dupa dupa... Mnie też się to zdarzało, choć ja bardzo rzadko przeklinam. W moich dowcipach owszem, zdarzały się uzasadnione przekleństwa, podkreślające pointę. Ale w życiu jestem z tej starej szkoły, która mówiła, że w teatrze nie można przeklinać, bo inaczej to wejdzie w krew. Ale w tej chorobie nie panuje się nad tym.
Pisanie:

Lekarz w formie terapii zaleca mi pisanie. O czym? O czymkolwiek!
Niech pan pisze to, co pan pamięta! - przynudza terapeuta. - Może cos o szkole?
Łatwo powiedzieć.
- To najpierw pytanie techniczne – jest Pan praworęczny?
- Tak

- Miał Pan porażoną prawą stronę, więc nie łatwo było wziąć się do pisania? Od czego Pan zaczynał?
- Do tej pory mam słabsze czucie po prawej stronie. Miałem problem, by po dotyku rozpoznać co mam w kieszeni – może to klucz, a może chusteczka? Teraz jest dużo lepiej, choć najsłabsze czucie mam w kciuku prawej ręki.
A zaczynałem od rozćwiczenia ręki – oprócz ćwiczeń z rehabilitantem - pisałem szlaczki, jak dziecko, które dopiero uczy się pisać. Potem dostawałem jakiś temat i pisałem wyrazy, zdania, opowiadania. A następnie musiałem znaleźć błędy, które w tym swoim pisaniu popełniałem, nagminnie "zjadałem" litery.

- I tak napisał Pan książkę?
- Pewnego dnia odwiedził mnie kolega Marek Ławrynowicz i powiedział, że z tego mogłaby być książka. Zdziwiłem się, bo pisanie tych paru kartek, zajęło mi dwa miesiące! A co dopiero książka, chyba z 10 lat! Ale Marek szybko znalazł rozwiązanie.

(...) porozmawiał ze swoją żoną Kasią, studentką etnologii, która zapaliła się do pomysłu.Kiedy już wyszedłem ze szpitala, odwiedziła mnie z magnetofonem i ... zaczęło się...
Rok po wyjściu ze szpitala...

- Byłem wolniejszy i mniej sprawny ruchowo.

Postępy, jakie robiłem w nauce mówienia, początkowo bardzo szybkie, też z biegiem czasu zaczęły tracić tempo. Ale mimo że jeszcze płynnie nie mówiłem, to zacząłem już nagrywać w radiu, wystąpiłem nawet w TV. Wracałem do zawodu!!

- Jak Pan ocenia dostępność do terapii?
- W szpitalu jest opieka rehabilitanta, logopedy. Problem zaczyna się w domu. Po udarze nie mogłem pracować, więc też nie zarabiałem, a terapia, by była skuteczna i efektywna, musi być intensywna (oczywiście chodzi o ilość spotkań w tygodniu), a to kosztuje, bo za taką częstotliwość zajęć trzeba zapłacić nie mało...Mało kogo stać na to, aby zapewnić sobie terapię prywatnie. A terapia musi być prowadzona...
Wsparcie:

Jeszcze w szpitalu, dzięki córce Joli, studentce psychologii, udało mi się ominąć mielizny czające się gdzieś po ciemnej stronie mojej natury. Jola nie pozwoliła mi zasklepić się w poczuciu niemocy.
- Czyje wsparcie było dla Pana najważniejsze? Lekarza, specjalisty, rodziny, przyjaciół?
- Rodziny - żony, dzieci. Od nich wsparcie miałem bardzo duże. Wnuki moje - mam ich 6, też przychodzili bardzo często i wspierali mnie swoją obecnością. Rodzina jest największym wsparciem.

- Często najbliżsi wyręczają w czynnościach, zamiast motywować do podjęcia wysiłku? Jak to wyglądało u Pana?
- Rzeczywiście początkowo żona starała się mnie wyręczać we wszystkich czynnościach. Ale w pewnym momencie zobaczyła, że ja się fizycznie odbudowałem, i jestem w stanie sam wiele zrobić. I zaczęła wspomagać, a nie wyręczać. Przez co pewnie sama poczuła ulgę. Teraz już sam prowadzę samochód. Gdy wyjeżdżamy razem na jakąś imprezę, to w pierwszą stronę prowadzi żona. Na przyjęciu może się ona spokojnie napić, bo w drodze powrotnej ja robię za kierowcę. Zupełnie odwrotnie niż kiedyś. Ech… to były czasy!!!
Rodzina, najbliżsi powinni wzbudzać w człowieku po udarze wewnętrzną potrzebę walki o siebie, przekonania, że trzeba próbować, że warto, że się uda. Dużą rolę w moim powrocie do zdrowia, odegrali też przyjaciele. Wspominam o ich roli w mojej książce.
Praca:

- Co było dla Pana najtrudniejsze?
- Przed udarem byłem bardzo czynny zawodowo, za bardzo może. Dlatego trudno było mi się pogodzić z myślą, że na scenę już nie wrócę. Byłem znany z szybkiego słownego humoru – a tu nawet nie mogłem przypomnieć sobie imienia moich córek. Miałem depresję, brałem nawet jakieś leki, by mi przeszło.
Na szczęście moi przyjaciele z radia, zaangażowali mnie na powrót do nagrywania audycji. Wykazali się dużą cierpliwością i spokojem, gdy często nagrania się przeciągały z powodu mojej niedyspozycji.
Później dostałem propozycję reżyserii. I do dziś reżyseruję – w teatrze w Szczecinie, Białymstoku.
Pracuję twórczo, mam kontakt z kolegami aktorami... Czasem podczas premiery, gdy wychodzę wraz z aktorami na scenę, wraca mi to uczucie bezpośredniego kontaktu z widzem i wtedy ogarnia mnie tęskność za czasami, przed udarem. Ale cieszę się, że mogę realizować swoje pragnienia zawodowe poprzez pisanie i reżyserowanie. I to jest najważniejsze. Czuję się pełnowartościowym człowiekiem, mimo afazji.
Przyszłość:

- Co mógłby Pan doradzić w sprawie profilaktyki?
- Zacząłbym od tego, żeby ludzie którzy nie mieli udaru dowiedzieli się, że to jest bardzo częsty przypadek. Żeby zainteresowali się tematem - co robić, aby do niego nie dopuścić. I jak działać, wtedy gdy się to przydarzy. Liczy się CZAS – szybkość i dostępność do tomografu, dzięki któremu można okreslić czy to udar czy wylew. By lekarze mogli zastosować odpowiednie leczenie.
Po 60-ce trzeba badać swoje przepływy krwi, ciśnienie i nie lekceważyć żadnych niepokojących objawów.

- A tym, którzy mieli udar?
- Nie bać się zaczynać od nowa – próbować debiutować w nowych rolach.

(…) Choroba zawłaszczyła mnie bez reszty. Okazało się, że nie mam nad nią żadnej kontroli. Stała się dla mnie niewyczerpanym źródłem „niespodzianek”, dawniej tak przeze mnie lubianych.
Ale to nic, zaczynam wchodzić w rolę debiutanta.(...) Wciąż zaczynam. Jakbym się rodził!
Zakończenie:

Nawet wspomnienie udaru stało się ledwie odczuwalną blizną. Wierzę, że przyjdzie dzień, kiedy znów zadebiutuję i spektakl potoczy się słowo za słowem. Bo choć teraz nie mogę jeszcze mówić tak, jak bym chciał, wiem, że wstanę! Wstanę i powiem to, co teraz piszę długimi zdaniami, od cienia do światła, od końca do końca (owies), z kropką nad każdym świtem i z przecinkiem po każdym marzeniu. Lekarz zatrzymuje się w drzwiach.

- No! Nie jest z panem jeszcze tak źle! No co? Spróbujemy jeszcze raz?
Autor: Urszula Ratajczak
Rozmowa z Andrzejem Zaorskim, marzec 2012r.
W tekście wykorzystano fragmenty książki Andrzeja Zaorskiego "Ręka, noga, mózg na ścianie".
Źródło: dobraterapia.info
Zdjęcia: z artykułu źródłowego
Wpis: Polski Psychiatra w Manchesterze - dr Andrzej Różycki

Wednesday 13 March 2013

Polska Przychodnia Manchester Lasery na zaćmę

Lasery femtosekundowe nowoczesną metodą walki z zaćmą


Do tej pory standardowym sposobem leczenia zaćmy było usunięcie zmętniałej soczewki za pomocą ultradźwiękowej końcówki i wszczepienie sztucznej. Nowością jest zastosowanie laserów femtosekundowych, które umożliwiają chirurgom powtarzalność i precyzję jakiej nie dają tradycyjne operacje. Czy w Polsce pacjenci mogą korzystać z tej metody?


Zaćma to jedna z najczęściej występujących przyczyn utraty wzroku na świecie. Można ją nazwać cichą złodziejką wzroku. Początkowo przebiega bezobjawowo, bez odczuwania bólu, czy dyskomfortu, a może doprowadzić do całkowitej ślepoty. O tym jak innowacyjnie leczyć zaćmę, dlaczego powinno się to zrobić jak najszybciej i czy Polacy powinni mieć możliwość wyboru leczenia ponadstandardowego mówili eksperci podczas spotkania prasowego w ramach 17. Zjazdu Europejskiego Towarzystwa Chirurgii Zaćmy i Chirurgii Refrakcyjnej w Warszawie.

Zaćma jest najczęściej związana z wiekiem. Starzenie i związane z tym zaburzenia metaboliczne powodują zmętnienie soczewki, co prowadzi do upośledzenia widzenia. Wzrok pełni zasadniczą rolę w funkcjonowaniu człowieka, dlatego ważne jest, aby poprzez profilaktykę i właściwą terapię jak najlepiej zapobiegać temu upośledzeniu.

– Upośledzenie widzenia, szczególnie u osób starszych, wiąże się ze znacznie większą urazowością, częstszymi zaburzeniami depresyjnymi, koniecznością opieki osób trzecich i ograniczeniem aktywności zawodowej. Starzenie się społeczeństwa i utrudniony dostęp do zabiegów w Polsce powodują, że z roku na rok wzrasta liczba osób cierpiących z powodu tej choroby.

Dziś Polska zajmuje jedno z ostatnich miejsc wśród krajów OECD pod względem liczby wykonywanych zabiegów na 1 mln mieszkańców. W 2008 roku w Polsce przeprowadzono 3 509 zabiegów, a np. u naszych bliskich sąsiadów, w Czechach 7 861 zabiegów na 1 mln mieszkańców. Jeżeli liczba zabiegów nie wzrośnie, wydłużą się jeszcze i tak już długie kolejki oczekujących na zabieg. Dlatego problematyka zaćmy powinna być analizowana już nie tylko w kontekście zagadnienia medycznego, ale i poważnego problemu społecznego – powiedział prof. dr hab. med. Wojciech Omulecki, Prezes Polskiego Towarzystwa Okulistycznego.

Zaćmę należy leczyć wtedy, gdy nastąpiło istotne obniżenie zdolności widzenia. Im szybciej tym lepiej, gdyż zmętnienie i stwardnienie soczewki postępuje w czasie, co sprawia, że jest ona trudniejsza do usunięcia. Nieprawdą jest, że zaćma musi być dojrzała, aby ją usunąć. Obecnie operuje się nawet mocno niedojrzałe zaćmy.

Obecnie standardowa metoda leczenia zaćmy polega na operacyjnym usunięciu zmętniałej soczewki za pomocą ultradźwiękowej końcówki (tzw. fakoemulsyfikacja) i wszczepieniu sztucznej soczewki wewnątrz-gałkowej. Istnieje bardziej precyzyjna, a dzięki temu bezpieczniejsza metoda leczenia zaćmy przy zastosowaniu najnowszej generacji laserów stosowanych w okulistyce – femtosekundowych.

– Dzięki zastosowaniu lasera, odpowiednio zaprogramowanego w zależności od rodzaju zaćmy i typu wszczepianej sztucznej soczewki, precyzja i powtarzalność wykonywanego zabiegu jest nieporównywalna z tradycyjnymi operacjami, które były w całości wykonywane ręcznie przez chirurga - powiedział prof. dr hab. n. med. Jacek P. Szaflik z Samodzielnego Publicznego Klinicznego Szpitala Okulistycznego w Warszawie.
– Zastosowanie lasera femtosekundowego to nowy etap w leczeniu zaćmy, gwarantujący powtarzalność i precyzję, które są potrzebne chirurgom, aby operacje były jak najbezpieczniejsze dla pacjentów. Myślę, że jest to technologia, która w ciągu najbliższych lat zrewolucjonizuje operację zaćmy. – dodał prof. Jacek P. Szaflik

Obecnie standardową soczewką wszczepianą podczas zabiegu usunięcia zaćmy jest soczewka monofokalna, czyli taka, która przejmuje funkcję usuniętej podczas zabiegu zmętniałej soczewki, nie wpływając na wady refrakcyjne (np. daleko, czy krótkowzroczność) i korekcję astygmatyzmu, nawet jeżeli takie współistnieją u danego pacjenta.

Są dostępne nowoczesne soczewki wewnątrz-gałkowe, które jednocześnie korygują wady refrakcyjne, w rezultacie po zabiegu pacjent nie musi już korzystać z okularów. Niestety w Polsce nie są one dostępne w standardowym świadczeniu finansowanym ze środków publicznych. Zaawansowana technologicznie soczewka dostępna jest jedynie w ramach prywatnych zabiegów medycznych finansowanych przez samych chorych.

– Dopuszczenie współpłacenia za soczewki nie będące obecnie w standardzie usług finansowanych w ramach NFZ, nie prowadzi do żadnych dodatkowych kosztów płatnika publicznego, ani nie dyskryminuje w żaden sposób pacjentów, którzy nie skorzystają z opcji zastosowania u nich bardziej zaawansowanych technologii poprzestając na standardzie oferowanym przez NFZ. W związku z tym agendy rządowe odpowiedzialne za organizację systemu publicznej opieki zdrowotnej, powinny umożliwić pacjentom z zaćmą podejmowanie racjonalnych wyborów technologii medycznych, opartych o wskazania medyczne i rzetelną informację.

Szpitale powinny mieć możliwość oferowania za dopłatą lepszych niż standardowe soczewek nie finansowanych w ramach świadczenia gwarantowanego.Taka konkluzja jasno wynika z przepisów ustawy o działalności leczniczej i ustawy o świadczeniach i art. 68 ust. 1 Konstytucji.

Pacjent ma bowiem prawo do leczenia jakie wybierze, a nie tylko prawo do leczenia w ramach finansów NFZ. Ma więc prawo dopłacić, gdy sobie tego życzy. Tak funkcjonuje to od lat w refundacji leków. Nie ma żadnych powodów, aby było inaczej przy wyborze wyrobów medycznych oferowanych w szpitalach. W tym zakresie pacjenci powinni mieć gwarancję możliwości wyboru opcji leczenia, bez utraty ich niezbywalnego prawa do finansowania ze środków publicznych kosztu samej standardowej procedury. Wystarczy tylko propacjencka interpretacja już obowiązujących norm prawnych – powiedziała mec. Paulina Kieszkowska-Knapik, Przewodnicząca Rady Nadzorczej Fundacji Lege Pharmaciae, Partner w Kancelarii Baker&McKenzie.

Ponieważ zazwyczaj to pacjent z własnej kieszeni pokrywa koszt zakupu okularów (w szczególności wieloogniskowych lub torycznych) , wydaje się logiczne, aby dać mu wybór między korzystaniem z okularów a zastosowaniem zaawansowanej technologicznie soczewki wewnątrzgałkowej. Niedawno prawo wyboru pomiędzy podstawową technologią (standardowy zabieg usunięcia zaćmy plus okulary) a bardziej zaawansowaną technologicznie opcją (zaawansowana technologicznie soczewka wewnątrzgałkowa bez konieczności korzystania z okularów) uzyskali pacjenci z Holandii, Czech i Niemiec.

Taka zmiana legislacyjna daje pacjentom dostęp do nowoczesnych technologii bez powodowania obciążeń dla budżetu publicznego. W Turcji, opłaty pacjenta za zaawansowane technologie medyczne umożliwia prawo z 21 stycznia 2012 roku. Pacjenci podlegający powszechnemu ubezpieczeniu mają prawo korzystać za dopłatą z nowoczesnych soczewek wewnątrzgałkowych zarówno u świadczeniodawców publicznych, jak i prywatnych. W najbliższym czasie podobne rozwiązania mają być wprowadzone również we Francji i Hiszpanii.

W Polsce co roku zaćmę diagnozuje się u 264 tysięcy pacjentów. W 2011 roku przeprowadzono w Polsce 4 469 zabiegów na 1 mln mieszkańców (podczas, gdy średnia UE w 2008: 7 652 na 1 mln mieszkańców).

– W kolejce na zabieg usunięcia zaćmy finansowany ze środków publicznych czekało w 2012 roku ponad 360 tys. osób, przy czym średni czas oczekiwania na zabieg wynosił prawie półtora roku. W województwie mazowieckim trzeba czekać około roku, ale są takie miejsca w Polsce, gdzie pacjenci muszą czekać ponad 3 lata. Oznacza to ich częściowe lub całkowite wyłączenie z normalnej aktywności i generuje dodatkowe koszty dla systemu ochrony zdrowia oraz systemu opieki społecznej. Liczba oczekujących systematycznie, od lat wzrasta, z uwagi na zbyt małą liczbę zabiegów kontraktowanych co roku przez Narodowy Fundusz Zdrowia.

Z naszych prognoz wynika, iż przy utrzymaniu liczby procedur chirurgii zaćmy w Polsce na obecnym poziomie, w roku 2020 w kolejce na zabieg będzie czekało około 1 miliona osób (trzykrotnie więcej niż obecnie). Liczba przypadków zaćmy rośnie, m.in. z powodu wydłużania się średniego czasu życia Polaków. Oczywista jest także konieczność wydłużenia czasu ich aktywności zawodowej - właśnie bardzo istotnie przesuwamy wiek emerytalny.

Ludzie, którzy dobrze widzą, dłużej będą aktywni zawodowo. W obszarze finansowania chirurgii zaćmy trzeba więc pilnie szukać rozwiązań pozwalających na zapewnienie w rozsądnie krótkim czasie dostępu do leczenia wszystkim potrzebującym. Warto inwestować w skuteczne, szybkie i wysokiej jakości leczenie zaćmy – powiedział Stefan Bogusławski z firmy Sequence HC Partners, która opracowała raport pokazujący zaćmę jako jedną z najbardziej niezaspokojonych potrzeb zdrowotnych polskiego społeczeństwa.

W raporcie przedstawiono prognozę dotyczącą ilości pacjentów oczekujących na zabieg zaćmy w 2020 roku przy założeniu utrzymania obecnej liczby realizowanych zabiegów oraz dwa scenariusze, proponujące rozwiązania prowadzące do skrócenia kolejek.

Polska okulistyka nie odbiega od standardów światowych pod względem kadry, sprzętu i infrastruktury szpitalnej. Daje to możliwość zwiększenia liczby zabiegów usunięcia zaćmy bez konieczności ponoszenia dodatkowych nakładów inwestycyjnych.

Jedynym ograniczeniem w tej sytuacji jest roczna liczba procedur operacji zaćmy finansowana przez Narodowy Fundusz Zdrowia. Polscy pacjenci zasługują na poprawę dostępu do zabiegów chirurgii zaćmy i do utrzymania ich dotychczasowego, wysokiego standardu jakościowego.
Wzrok pełni zasadniczą rolę w codziennym funkcjonowaniu człowieka, w tym w orientacji przestrzennej, poznawaniu rzeczywistości oraz rozumieniu pojęć. Osoby słabo widzące na co dzień borykają się z problemami, których można by uniknąć przez wdrożenie odpowiedniego leczenia. Statystyki i prognozy demograficzne wskazują, że waga tego problemu w Polsce stale rośnie. Możliwa jest poprawa obecnej sytuacji, ale wymaga podjęcia działań o strategicznym charakterze.

Źródło: materiały prasowe Expert PR Consultancy/kk
Wpis: Polska Przychodnia Manchester

Tuesday 12 March 2013

Polska Przychodnia Manchester Specjalista Trener, Masażysta-Rehabilitant oraz Dietetyk Andrzej Wodyn Roszkowski

Zajmuję się prowadzeniem indywidualnych treningów sportowych, rehabilitacyjnych oraz przygotowaniem diet i kompletnych programów żywieniowych.


Prowadzę zajęcia z zakresu zaawansowanych metod spalania tkanki tłuszczowej, rozbudowy mięśni, zapobieganiu urazom oraz ćwiczeń rehabilitacyjnych. Moje kompetencje, oprócz zwykłych zajęć pozwalają mi na przyjmowanie referencji od lekarzy GP dla pacjentów z problemami z dolną częścią pleców.
Posiadam ukończony kurs trenerski P.I.C.P. Poziom 5 (w trakcie oczekiwania na certyfikat)

Zapraszam serdecznie wszystkich do kontaktu z Rejestracją (dane podane poniżej)










0 161 707 1983



Rejestracja







...lub wypełnij nasz formularz zgłoszeniowy:


WYPEŁNIJ FORMULARZ




Polska Przychodnia Manchester Przetworzone mięso sprzyja rozwojowi raka i chorób serca

Analizując wcześniejsze badania dotyczące skutków spożywania czerwonego mięsa dla naszego zdrowia, wykazano ścisłe powiązanie tej konsumpcji z prowadzeniem niezdrowego stylu życia. Tak samo wygląda sytuacja wegetarian, którzy zwykle żyją dłużej od ”mięsożerców”, ale którzy również, zazwyczaj, prowadzą zdrowszy tryb życia. Najnowsze obserwacje wykazały, że wpływ przetworzonego mięsa na zdrowie zależy jednak - a przynajmniej częściowo - od rodzaju mięsa.

Przetworzone mięso sprzyja rozwojowi raka i chorób sercaWyniki badań opublikowanych w czasopiśmie BMC Medicine, przeprowadzonych przez naukowców z University of Zurich, pokazują powiązanie pomiędzy spożywaniem przetworzonego mięsa oraz jego wpływu na zwiększenie zachorowalności na raka i choroby serca.


Eksperyment przeprowadzono na 448 568 mężczyznach i kobietach w wieku od 35 do 69 lat, pochodzących z 10 krajów, bez historii raka, udaru mózgu i zawału serca do czasu przeprowadzania badania. Naukowcy prześledzili dietę, ćwiczenia, wskaźnik masy ciała oraz skłonności do palenia tytoniu badanych osób.

Po przeanalizowaniu wyników badania odkryto silne związki między niezdrowym trybem życia, objawiającym się między innymi skłonnościami do palenia tytoniu (wśród kobiet i mężczyzn) i do picia większych ilości alkoholu (wśród mężczyzn), a wysokim spożyciem przetworzonego mięsa.

Na podstawie analizy konsumpcji przetworzonego mięsa zbadano jego wpływ na ryzyko przedwczesnej śmierci. Okazuje się, że nawet po uwzględnieniu innych czynników, spożycie przetwarzanego mięsa nadal zwiększa ryzyko śmierci z powodu raka i chorób serca.

- Oszacowano, że można by było zapobiec 3,3% zgonów, pod warunkiem, że wszyscy uczestnicy spożywaliby dziennie mniej niż 20 g przetworzonego mięsa - wyjaśniają naukowcy z University of Zurich.

Jak donosi The Atlantic, 20 g przetworzonego odpowiada porcji kiełbaski wielkości pudełka zapałek.

Co więcej, naukowcy nie znaleźli związku między spożyciem drobiu i zwiększonym ryzykiem przedwczesnej śmierci.

”Mięsożerco”, głowa do góry! Spożywanie czerwonego mięsa ma również dobre strony

Według The Atlantic, niespożywanie czerwonego mięsa (wołowina, wieprzowina), lub zadowalanie się jego niewielkimi ilościami, ma większy wpływ na wyższy wskaźnik śmiertelności niż jedzenie go w umiarkowanym stopniu.

Czerwone mięso zawiera istotne dla organizmu witaminy i składniki odżywcze, takie jak białko, żelazo, cynk, witaminy A i B oraz kwasy tłuszczowe. W porównaniu z niekiedy źle wyważoną dietą wegetariańską, taki poziom spożycia mięsa czerwonego pozwala znacznie zoptymalizować dietę.

BBC News zwraca uwagę na fakt, że wykorzystane w badaniu przetworzone mięso nie było czystym, świeżym mięsem bez domieszek np. soli.

- Jeśli jesz dużo przetworzonego mięsa, staraj się wzbogacać swoją dietę poprzez dodanie innych źródeł białka, np. z mięsa białego z kurczaka, z ryby, z fasoli czy z soczewicy - wyjaśnia Tracy Parker z British Heart Foundation.
Co mówią inne badania?

Początkowo, przetworzone mięso zostało powiązane ze zwiększonym ryzykiem zachorowania na raka trzustki. Badanie przedstawione w British Journal of Cancer wykazało, że ludzie, którzy jedzą dodatkowe 50 g przetworzonego mięsa (odpowiednik kiełbasy) dziennie, mogą zwiększyć ryzyko zachorowania o 19%, a ludzie, którzy spożywają dodatkowe 100 g przetworzonego mięsa dziennie, zwiększają ryzyko zachorowania o 38%.

Tymczasem kolejny eksperyment naukowców z Harvard dowiódł, że regularne spożywanie przetworzonego mięsa może znacznie wpłynąć na zdolność organizmu do wykorzystywania i produkcji insuliny, podnosząc w ten sposób ryzyko wystąpienia cukrzycy typu 2.
Autor: Naukowa Agencja Prasowa SicenceNews.pl

Źródło: biomedical.pl

Wpis: Polonia w Manchesterze